Polana, wóz i towarzysze tłoczący się wokół niego. Avadriel ciągle użyczał mu swoich oczu. Levin nie tłoczył się jak inni wokół wozu, ciekawił go drow. Elf wykazywał znajomość telekinezy i telepatii.
"Ciekawe. Kiedyś słyszałem o nich. Pamiętasz Avadrielu? Mistrz nam o nich opowiadał. Sam nie miał pewnych informacji. Ponoć mają zdolności podobne do naszych ale zarazem inne. Potrafią przesuwać przedmioty, czytać i mącić w myślach. Ale potrzebują do tego treningu. W przeciwieństwie do nas swoje zdolności nabywają poprzez naukę." "Trzeba uważać."
"Trzeba."
Rozmowę przerwał ryk wilka i krótka walka. Po walce wszyscy stłoczyli się przy wozie, Levin stanął obok i słuchał rozmowy, odciął się od wzroku Avadriela i myślał nad sytuacją. Rozmyślania przerwało mu głośne narzekanie Avadriela na chimerę demona. Po pochowaniu lisa poszli dalej.
Droga, las i elf. Blady elf, taki sam jak psionik. I tutaj znów nawiązał się rozmowa a raczej kłótnia z udziałem Teva i elfa. Bardziej go ciekawiła propozycja demona, wysłuchał towarzyszy. Chwilę pomyślał i odezwał sie zaraz po Orku. -Dobry pomysł. Ale i tutaj mamy problem. Jak zrobić ten remis? Trzeba się nad tym zastanowić.
Jednak tak naprawdę to nie myśli o przymierzu krążyły po jego głowie, bardziej zastanawiało go kto jest sprawcą napadu.
"Czyżby pradawna krew? Na to wskazuje, że wilki znały naszą mowę i ewidentnie współpracowały z ludźmi. W końcu same nie zadawały ran ciętych i nie zamiatały śladów po sobie. Czyli pradawna krew. Pamiętasz Avadriel? I o nich mistrz nam opowiadał. O pewnej grupie, która zamiast traktować Was jak braci, traktuje Was jak niewolników. I oni dokonują takich mordów."
Kruk zamiast potwierdzenia zaczął narzekać na chimerę. Levin zwrócił się do demona. -Możesz pilnować swego tworu? |