Jasna cholera - przeklinał w myślach Zasheir biegnąc ile sił w nogach, skupiając się jedynie na stawianiu długich susów w miarę jak oddalał się pędem od zbyt spostrzegawczego kupca. Zasheir usłyszał nagły świst powietrza, a zaraz potem, szybciej nawet niż zdążył o tym pomyśleć, wielki nóż wbił się w drewniane drzwi szopy obok, której stał, parę cali od jego głowy. Mało nie wywrócił się zaskoczony nagłym wydarzeniem, jednak biegł dalej wzbijając za sobą tumany kurzu i piachu swoimi obutymi, skórzanymi butami. Biegnąc jeszcze uliczką zobaczył przeskakującego nad nim z dachu na dach niski, wręcz wyglądający na karzełka, acz umięśniony potężnie człowiek. Widok tej persony przywiódł mu na myśl owego śmiesznego, małego człowieczka, który siedział wraz z nim w karczmie podczas wykładu Aerisa. Nie tylko ja wpakowałem się w bagno? Nie było czasu na rozwodzenie się dłużej nad tym zagadnieniem, Zasheir skręcił czym prędzej w boczną uliczkę starając uciec przed tupotem wielu stóp, który słychać było już ulicy, z której właśnie zszedł. Spieszno sięgnął do pasa, przy którym zaczepiony był zgrabny rapier, kilka bajerów i nieprzydatnych pierdół, mała samopowtarzalna kusza i kilka sakiewek. Nie czekając dłużej wyciągnął z sakwy mały, metalowy pręcik z kryształowymi lub też szklanymi oczkami, które miały rzekomo służyć za ozdobę, a następnie skierował przedmiot w siebie i wypowiedział słowo rozkazu. W tym samym momencie zniknął, chowając już różdżkę na powrót do sakwy i mocno zaciągając sznurek. Zrobił kilka kroków, aby przylgnąć plecami do ściany budynku, tuż za rogiem, żeby móc zmyć się stąd przy pierwszej lepszej okazji.
____________ Zasheir używa różdżki niewidzialności.
Ostatnio edytowane przez Cosm0 : 22-05-2008 o 14:20.
|