Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-05-2008, 16:39   #11
Maciekafc
 
Maciekafc's Avatar
 
Reputacja: 1 Maciekafc wkrótce będzie znanyMaciekafc wkrótce będzie znanyMaciekafc wkrótce będzie znanyMaciekafc wkrótce będzie znanyMaciekafc wkrótce będzie znanyMaciekafc wkrótce będzie znanyMaciekafc wkrótce będzie znanyMaciekafc wkrótce będzie znanyMaciekafc wkrótce będzie znanyMaciekafc wkrótce będzie znanyMaciekafc wkrótce będzie znany
Hans Meier

Stałeś patrząc na budynek, w którym stali niemieccy snajperzy. Patrzyłeś z nadzieją. Wszyscy Twoi żołnierze schowali się gdzie tylko mogli. Prócz dwóch piechurów z miotaczami ognia i dwoma szeregowymi nikt nie zginął. Nie próbowaliście odpowiedzieć ogniem, od razu przywarliście do ziemi i czym prędzej schowaliście się w bezpiecznie miejsce. W oknach budynku pojawili się snajperzy. Nikt nie strzelał. Znów zapanowała cisza. Wyczekiwanie na pierwszy ruch, pierwszy błąd. W całym tym zamieszaniu nie wiedziałeś co zrobić, trzeba ostrożnie przyprowadzić żołnierzy, którzy są z obu boków magazynu, teraz skryci za gruzem. Poczułeś się bezradny. W jednej chwili gdy gorączkowo myślałeś nad kolejnym ruchem, spostrzegłeś kątem oka Fritza, który zdjął hełm, załozył na lufę Mausera i powoli począł wysuwać hełm za ściane budynku. Gdy hełm wyjrzał zza ściany rozległy się strzały, zewsząd, dosłownie z każdej przeciwnej do was strony. Niestety pierwszy strzał strącił już hełm. Niemalże natychmiastwo z budynku za wami rozległ się ogień, żołnierze wychylili się z okopów, i strzelali ogniem zaporowym.
"Teraz albo nigdy.."- pomyślałeś i natychmiastowo zawołałeś żołnierzy po imieniu. Odległości między wami były dość małe, natychmiast usłyszano Twoje wołanie, a szeregowny, nisko na kucaka przybiegli za ścianę magazynu. Uśmiechnąłeś się do Fritza:
-Znakomita decyzja Fritz- on w odpowiedzi zasalutował. Tętno opadło, ogień chwilę później ustał. Miałeś powód do zadowolenia, plan B poskutkował.
Niestety - trzeba iść dalej, magazyn jest do zdobycia. Zawołałeś do wszystkich komandosów, zebraliście się w koło, czas na rozkazy..

Juri Pawlov

Wsiadłeś z powrotem do jeepa. Tam także zmieniłeś mundur:
-To się nazywa ubranie, znacznie cieplejsze, wygodne-nie to co te szmaty..
Kierowca tylko kiwnął głową i powoli ruszył samochodem. Reszta 'podróży' minęła w ciszy, dosyć szybko dojechałeś znów na miejsce pobytu swojej ekipy. Nie wierzyłeś własnym oczom. Jedna duża kolumna żołnierzy stała przed budynkiem. Widocznie informacje dotarły tutaj szybciej niż Ty. Gdy wysiadłeś, a samochód już odjechał wszyscy jak na komendę (której nie było) zasalutowali. Poczułeś się dumnie, wreszcie coś osiągnąłeś. Chwila ta nie trwała długo. Gdzieś daleko słuchać było strzały i odgłosy walki, cały ten hałas już nie był Ci obcy, przywykłeś. Zgodnie z rozkazem trzeba wybrać najlepszych i ruszać, zabijac na froncie. Podszedłeś bliżej szeregu i obszedłeś, patrząc każdemu snajperowi w oczy. Trzeba wybrać..

Iwan Rykov

Obrałeś sobie dosyć dziwne miejsce jak na snajpera. Wszystkie odgłosy były tutaj bardzo przytłumione, a w hali zupełna cisza. Wszyscy czekali... Usiadłeś pod ścianą, było bardzo zimno, nawet jak na sierpień. Dlugie chwile oczekiwania bardzo Cię denerwowały, usiadłeś wygodniej, zamknąłeś oczy...

-..waj Iwan! Co Ty tu robisz?- ktoś wrzasnął. Przejechałeś dłonią po twarzy, tak..zasnąłeś, a takiej pobudki za nic nie oczekiwałeś. Nad Tobą stał Sasha. Znałeś tę twarz, zdarzało Wam się razem wypić, oczywiście był snajperem z Twojej kompani.
-Co..? - wymamrotałeś, zdenerwowany całą sytuacją,
-Po jakie licho siedzisz tutaj, wstawaj szybko! Za mną do wieżowca... Sasha stał już przy małych stawych drzwiach. W gruncie rzeczy miał rację..
 
Maciekafc jest offline