Kejsi była pocieszona takim rozwojem wypadków. Astaroth miał chyba pokojowe zamiary, przynajmniej póki co, mimo to miała zamiar czujnie na niego uważać, z demonami nigdy nie wiadomo! Czuła się już raz przez niego zdradzona - kiedy miał jej pilnować pod drzewem Kisiego, a zamiast tego znikł, przysyłając swojego sługę, który zaatakował Kiessiego i samą kejsi! Nigdy nie wiadomo.
Póki co dogadywali się świetnie. Kejsi bała się jednak, że kiedy przyjdzie co do czego chaoci zaczną świrować, a wojownicy Bieli będę musieli ich "uspokoić". Wyszli z lasu
Chimerka Astarotha dokuczała krukowi Levina, lub po prostu się z nią droczyła albo bawiła. Podróż przez las minęła pomyślnie i dotarli do pól.
- Ah, chyba panuje tu susza! - zdziwiła się Kejsi. - Wszystko wyschło, wszystko, kukurydza, żyto, pszenżyto, jęczmień, fasolki, buraki też, zobaczcie, nawet tytoń i cukinie! To straszne! - zmartwiła się Kejsi. - Przecież wokół jest las tropikalny, nie pada tutaj!?
Znaleźli ślady trolla.
- Tev, udało ci się, udało, udało! - ucieszyła się. - Troll musi gdzieś tu być!
Kejsi postanowiła iść po śladach, odbiła się, zrobiła salto w powietrzu i wylądowała z szelestem w łanach zboża.
- Hihi, tropię go!
- Ponad przesuszone zboże wzniósł się tylko zgięty na końcu koci ogonek Kejsi, cała reszta zniknęła w zbożu.
Może troll schował się w zbożu i nadal tu jest!?