Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-05-2008, 21:16   #52
Pandemonicum
 
Pandemonicum's Avatar
 
Reputacja: 1 Pandemonicum ma wspaniałą przyszłośćPandemonicum ma wspaniałą przyszłośćPandemonicum ma wspaniałą przyszłośćPandemonicum ma wspaniałą przyszłośćPandemonicum ma wspaniałą przyszłośćPandemonicum ma wspaniałą przyszłośćPandemonicum ma wspaniałą przyszłośćPandemonicum ma wspaniałą przyszłośćPandemonicum ma wspaniałą przyszłośćPandemonicum ma wspaniałą przyszłośćPandemonicum ma wspaniałą przyszłość
Wrzaski, które wydobywały się z krzaków, w których rakszasa przepytywał drowa wskazywały na to, że nie przebiega ono dobrze. Ale mogła to być też jakaś taktyka… Cóż, przyniosła jednak najwyraźniej pozytywne efekty.
Demon zwrócił się do Białych, ale Filetowi też mieli trochę do powiedzenia na ten temat. Nic dziwnego, ten sojusz dotyczył by ich bezpośrednio. Astaroth zaskoczył Revana. Nie spodziewał się nigdy usłyszeć tego z ust demona, istoty czystego Chaosu. Zebrał myśli, zastanowił się, wysłuchał, co mają do powiedzenia inni. W końcu sam się odezwał.

- Ten pomysł ma wady, i to ogromne. Łączy się z ryzykiem. Drow ma sporo racji, mówiąc o tym, że głupio byśmy zrobili sprzeciwiając się demonom. Jesteśmy w ich świecie, świecie stworzonym przez Mistress. Verion zgasił gwiazdę pstryknięciem palców. Nie sądzicie, że mógłby tak samo zrobić z naszymi życiami? A jednak kiedy do nas przemawiał na początku czułem, że nie zabije nas, choćby chciał. Gorzej, że Mistress może tego zachcieć. Ale oni się przecież nami bawią, obserwują nasze zachowania, jakbyśmy byli istotami żywymi podlegającymi eksperymentom. I mogą nas zabić, kiedy próby zejdą na złą drogę. Mogą jednak również obserwować, co się z nami stanie, kiedy sprawy potoczą się w takim właśnie kierunku – zjednoczenia Bieli z Chaosem. Nie możemy tak pochopnie podejmować decyzji. Po pierwsze – żeby zremisować musielibyśmy w ogóle wiedzieć, co mamy nawzajem zrobić. Nawet, jeśli już ujawnimy nawzajem swoje zadania, nie wyobrażam sobie Wojowników Światła działających na rzecz Chaosu i odwrotnie, a wtedy wciąż będziemy działać osobno, choć oficjalnie mielibyśmy sojusz. Zaczekajmy więc na razie, znajdźmy tego nieszczęsnego trolla,… - krukoczłek oczywiście ochoty na szukanie jakiejś nieznaczącej, zielonej kupki mięśni nie miał, ale mówienie tego nie miałoby sensu - …bo zdaje mi się, że my tu stoimy i gadamy, a on ucieka. Potem spokojnie to przedyskutujmy.

Krajobraz polny nie był tak irytujący jak las, był wręcz przyjemną odmianą. Mało go obchodziło, że pole było wybitnie nieurodzajne. Ślady trolla prowadziły przez pole wprost ku miastu. Wśród ludzi trolla bardzo trudno byłoby zauważyć. Zwrócił się do nowych towarzyszy:

- Trolla w mieście znaleźć trudno, przeszukiwanie go niewiele da. Nie wiem czy nos Teva będzie wystarczyć w mieście, gdzie przecież mnóstwo jest różnych zapachów. Możemy popytać ludzi w mieście, ja mogę też przyjrzeć się wszystkiemu z góry, wtedy będzie o wiele łatwiej.

Spojrzał się na chmerkę Astarotha, dość wymownie. Co do kruka Levina miał wątpliwości. Jakaś dziwna więź ich łączyła, ale czy faktycznie potrafią się komunikować na odległość? Verion raczej nie wybrałby zwykłego ślepca.
Oczekiwał na reakcję reszty. Jeśli zgodzą się z nim, poleci nad miasto wypatrywać zielonka. Jeśli nie… cóż, zależy od tego, co wymyślą.
 
Pandemonicum jest offline