Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 31-05-2008, 21:38   #56
Almena
 
Almena's Avatar
 
Reputacja: 1 Almena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputacjęAlmena ma wspaniałą reputację
[media]http://www.youtube.com/watch?v=O6prR12DmQU&feature=related[/media]

- Mistress, Flafi znowu nie chce oddać piłki!!! – wrzasnął rozżalony Verion. – Durny pies. Flafi Dwa jest o wiele lepszy – zrezygnowany Verion odwrócił się do drugiego psa.


[media]http://www.youtube.com/watch?v=VQjipbLhNCc&feature=related[/media]

- Will you leave the dogs alone and do something useful?
- I`ll take them for a walk!;3
- Good.
- Still watching them? – otworzył jedno oko i zerknął w lustro z mgieł. – Nice, huh?;3
Almena uśmiechnęła się do niego z zadowoleniem, na co odetchnął.
* * *
Barbak; proponujesz, abyście się rozdzielili i spotkali tu o zmierzchu. Ruszasz wraz z Funghrimmem za Astarothem, w kierunku Ditrojid.

Revan; Pora rozprostować skrzydła. Wzbijasz się w powietrze i z góry pa-trol-ujesz okolicę. No, z góry stanowczo lepiej widać. Aventer na zachodzie, na wchodzie, za polami i zagajnikiem, jest rzeka.



Na północy zaczyna się pasmo górskie. Hmmm wypatrujesz śladów trolla. AHA! Zielone dziadostwo [zerkasz na Barbaka] eeh troll, musiał tu być całkiem niedawno, owszem, albowiem w łanach wysuszonych zbóż została wyraźna, kręta, wydeptana ścieżka! Biegnie ona wyraźnie przez pole do polnej drogi, w kierunku gospodarstw. Łany w dole kołyszą się, rysuje się w nich nowa ścieżka - Kejsi, która wskoczyła w zboże, krąży blisko śladów pozostawionych przez trola, i... jest tam też dziwny, eliptyczny placek, kilka metrów zgniecionego zboża, jakby... byłe leże dzika...?

Kejsi; wskakujesz w zboże.


Wiadomo jak jest w zbożu – fajnie, wesoło, szeleszcząco i miękko, pachnąco, rosną tu rożne ziółka, od maków po kąkole. Problem w tym, że widoczność jest , nazwijmy to, słaba.

Levin, Ray`gi, Tev, Estre; Kiedy Kejsi zniknęła w zbożu, dobiegło was głuche warczenie psa. Dużego psa, sądząc po niskim, tęgim tonie. Za waszymi plecami. Powoli, oglądacie się dyskretnie, sięgając po broń. Nic. Na drodze, w ogrodzonych sadach, nic nie ma. Żadnego psa.

Kejsi; Krążysz wokół, szeleszcząc i gnąc kolejne kępy zboża, torując sobie drogę przez kołyszący się lekko łan. Zboże przerzedza się. Przystajesz, odsłaniasz gęsto rosnące łodygi; przed tobą wygniecione zboże, źdźbła leżą na ziemi, zgniecione chaotycznie, wtarte w ziemię. Wygląda to na byłe legowisko...?

Levin, Ray`gi, Estre; Z łanów zboża dobiegł was nagle trzask i pisk Kejsi, który gwałtownie ucichł!

Tev; Słuszna uwaga. Rozgoryczenie Veriona wynika z faktu, iż nie może was zgładzić. Póki co przynajmniej.
Docieracie do pól. Ruszasz śladem Kejsi, węsząc. O tak, trol tu był. Fuj.
Kejsi oczywiście nieokrzesanie biega, widzisz tylko kołyszące się zboże. I naraz słyszysz trzask, pisk chimerki.

Astaroth, Barbak, Funghrimm;
Odeszliście już dość daleko. Odwracacie się; reszta drużyny to malutkie postacie na tle pól.
Idziecie polną dróżką, zbliżacie się do wiejskich zabudowań, za którymi wznoszą się wyższe budynki Aventer.
village by ~ajoj on deviantART
Kępy kukurydzy na połaciach pustej, wysuszonej ziemi, drzewka bez liści, z zasuszonymi owocami dyndającymi na gałązkach, suche trawy z malutkimi kłosami, kłęby krzu porywane przez Wiatr – tak wyglądają wszystkie tutejsze pola.
Po jednym wlecze się leniwie wóz ciągnięty przez znudzonego konia.

- Hej!
Konie by ~mdata on deviantART

Chłop wyłonił się zza wozu, klasyczny, spracowany, spocony chłop.
- Zostaw go! Po coś się odzywał?! – czuły słuch Astaroth wychwycił pomruk niezadowolonej żony chłopa.
Zza wozu wybiegły też dwa chucherkowate podrostki.
- Witajcie! – chłop podniósł rękę na powitanie. - Po bestię przybywacie?
- Najwyższy czas! – bąknęła baba.
- To łowca! – szepnął z zachwytem chłystek do kolegi, wytykając palcem Barbaka.
- Uuuu, prawdziwy łowca!
- Zobacz jaki ma łuk!
- Panie, bestia wyżera resztki z pola! – pożalił się chłop. - My tu z żonom już zbiromy co zostało prawda, bo ni da rady inoczej, wszystko zeżre [splunięcie]! Już my sidło zastawiali, psami szczuli prawda, doły kopoli, płoty stowioli, ni to kosą ni sierpem w dziadostwo! [splunięcie]. Od trzech miesięcy łazi toto po okolicy i wyżera co tylko zostało! Kiedyś myślem prawda, że toto siedziało w wodzie i ryby żarło albo wodorosty jakie, a tero, prawda, jezioro wyschło, toto wylazło na pola! Wszystko przez te durne elfy! [splunięcie] To te długouchy coś zrobiły z jeziorem, na pewno one! Bo im się kopalnia nie podobała prawda i ino rozwaliły tory i wagony, a teraz jeszcze nas głodem straszą bo sobie drzewek chcą nasadzić wszędzie sukinkoty! [splunięcie]. Łowcy kochani, wykurzcie dziadostwo! Tam ma norę – wskazał ręką na czarną rozległą dziurę na horyzoncie. – W misie wyschniętego jeziora, nora w ziemi, na dnie, wrzucaliśmy tam ino wszystko, proch, pochodnie, trucizny! Musi bestia kryć się głębiej gdzieś, ale kto tam wlezie, panie?! Rozerwie na strzępy!

Hm, bestia, wszystko pięknie, ładnie, ale póki co chcecie zajrzeć do miasta. Wszędzie jest blisko – wycieczka nad jezioro nie powinna zając więcej niż pół godziny z miasta. Póki co ruszacie dalej, do miasta. Może tam powiedzą wam coś o trolu, i bestii.

City of the Towers by ~nasht-01 on deviantART

Miasto jak miasto. Nie za duże, nie za małe. Podążacie za Astarothem. Ten, ku waszemu zdumieniu, krąży ulicami, wchodząc do każdego napotkanego sklepu alchemicznego i zielarskiego. Nie chcecie się rozdzielać, wiec chodzicie za nim.
W którymś sklepie Astaroth zatrzymuje się na dłużej.
wizard shop by *WakaBee on deviantART
- A on mi mówi, że ten rydz był nieświeży, chłe, chłe! – zabełkotał sprzedawca do kumpla. – Wybacz. Czym mogę służyć?
- Prosiłam, żebyś nie palił w sklepie! – z zaplecza wyszła kobita, wyglądająca na zielarkę.
Emblem of the White Rose by ~LadyRenie on deviantART

Barbak, Funghrimm;
Nie przyszliście tu na zakupy! Wychodzicie przed sklep, zostawiając tam Astarotha. Zaczepiacie klasycznego przypadkowego przychodnia i pytacie, czy nie ma tu kapliczek/świątyni. Mężczyzna wskazuje wam budynek nieopodal, ogłaszając, że to świątynia Khemetry.

http://cudaswiata.pl/photos/klasztor_batalha01.jpg

*
Levin, Ray`gi, Estre, Revan; Jakby mało było pisku Kejsi, nagle dobiegają was wrzaski i skowyt, piski psów z farmy nieopodal [oddalonej o jakiś 1 kilometr]. Psy się pożarły...? Widzicie, jak dwaj chłopi rzucają robotę w ogródku i z widłami, z grabiami, pędzą do zagrody dla koni.

- Ratunku, ratunku, ratunku, nie mogę wyjść!!! – słyszycie płaczliwe nawoływania Kejsi.

*
Barbak, Funghrimm;
Nagle dobiegają was odległe wrzaski, krzyki, i przeraźliwy skowyt psów. To chyba z jednej z farm, którą mijaliście po drodze tutaj. Niewiele myśląc zawracacie.
- Zróbcie coś! – wołają stłoczeni przy bramie ludzie.
- Lec po łuk!!!
Już od bram miasta widzicie doskonale znajdującą się nieopodal zagrodę dla bydła przy jednej z wiejskich chat, w której toczy się zażarta walka, psów, jak początkowo sądzicie. Wokół walczących jazgotliwie zwierząt biegają dwaj chłopi, jeden z widłami, drugi z grabiami, drąc się, bezradnie próbując rozdzielić zwierzęta. Wilk...? Olbrzymi, czarny wilk, atakowany przez psy!

[media]http://youtube.com/watch?v=ezKHATxyCdg&feature=related[/media]
 
__________________
- Heh... Ja jestem klopotami. Jak klopofy nie podoszają za mną, pszede mnom albo pszy mnie to cos sie dzieje ztecytowanie nienafuralnego ~Dirith po walce i utracie części uzębienia. "Nie ma co, żeby próbować ukryć się przed drowem w ciemnej jaskini to trzeba mieć po prostu poczucie humoru"-Dirith.

Ostatnio edytowane przez Almena : 31-05-2008 o 21:59.
Almena jest offline