Ambustiel
Kot, mądre ślepia spojrzały w niebo z tęsknotą. Czyżby kot też pragnął wrócił na piedestały nieboskłonu? Na ulicy ktoś spacerował, jeden człowiek, lecz inny. Jakby też powiązany z niebem, z dobrem, z Jehową. Jak on wyglądał? Spojrzałeś i już go nie było. Znikł. Lecz co to? Na Twe słowa kot zjeżył się, wtulił w ciebie. Strachliwie i w pełni lęku. Zupełnie jak on, Twój ukochany anioł. Lecz co to znaczyło? Kot chciał być z tobą gdyż czuł się bezpieczniej, czuł więź na tym świecie. Czuł potrzebę wspólnoty. Wnet spojrzał na innych. Pełen lęku, obawy lecz też jakby ich leniwie zachęcając. By poszli razem z nim. Jakby to kot miał wolę, wolę strachu i chciał mieć ze sobą Was. Czy to możliwe? Uhmathael
Spojrzałeś na siebie. Lecz lęk ustał. Z Twojego strachu zrodziło się coś. Eleganci smoking, dziwne binokle na nosie, markowy zegarek na ręce. Czy to mijający czas był źródłem strachu? Strachu przed zbliżającym się końcem, strachu i boleścią za radością która znajduje się coraz bardziej od nas. Obok ciebie leżała czarna laska zakończona srebrną gałką. I tak ubrany poczułeś nikły promyk pewności siebie. Strach dalej był w Tobie, lecz w głębi serce, nie w ciele. Nie pętał cię. Wnet spojrzałeś na swą prawą dłoń. Trzymałeś kopertę, zamkniętą. Była na niej pieczęć, lecz jakby nie ziemska. I cos Ci mówiło żebyś ją schował i nie otwierał. Lecz czemu? Czułeś że nie jest Ci ona należna, że to kolejna próba. Kolejna? Były jakieś po upadku? Może... Może czas powstać, spojrzeć na innych, człowieka, zastanowić się. I ucałować braci w czoło. Andrel
Żar, żar ogarnął Twe wnętrzności. Jakże dziwny płomień, zmył ostatnie resztki bólu po upadku. I nie parzył, lecz przyjemnie ogrzewał. Jakże miłe uczucie. Wszakże byłeś synem ognia. Byłeś? Jesteś? Kimże teraz jesteś. Kim będziesz? Amen.
Te słowo Cię prześladuje. Kołacze w udręczonej jaźni. Lecz czemu? Najciekawsza jest świadomość upadku. Najgorszy jest ból poniżenia. Najprzyjemniejszy jest strach który mija kiedy jesteś z braćmi. Najlepszy... czy na tym świecie coś może się równać z niebiańskim wiatrem, nieskończonymi pałacami książąt czy widokiem na równiny Edenu?
[b]Amen.[/i]
Znowu...
__________________ Otium sine litteris mors est et hominis vivi sepultura. |