Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-06-2008, 20:28   #15
Sinthael
 
Sinthael's Avatar
 
Reputacja: 1 Sinthael ma wspaniałą przyszłośćSinthael ma wspaniałą przyszłośćSinthael ma wspaniałą przyszłośćSinthael ma wspaniałą przyszłośćSinthael ma wspaniałą przyszłośćSinthael ma wspaniałą przyszłośćSinthael ma wspaniałą przyszłośćSinthael ma wspaniałą przyszłośćSinthael ma wspaniałą przyszłośćSinthael ma wspaniałą przyszłośćSinthael ma wspaniałą przyszłość
Młody elf miał już nadzieję, że Mara wydusi z siebie to co leży jej, to co leży całemu miastu, na sercu. Mylił się jednak, a na twarzy elfa wymalowało się głębokie zdziwienie, gdy nagle mieszkańcy ucichli, a ich twarze stały się białe niczym u nieboszczyka.

"Widocznie musi być to coś strasznego skoro wszyscy, aż tak się tego czegoś obawiają..." - pomyślał - "Ciekaw jestem, czy poczynione zostały jakiekolwiek kroki mające przeciwstawić się temu złu, czy też mieszkańcy tego miasteczka zamierzają przez cały czas żyć w strachu przed każdą nocą." - elf potarł dłonią podbródek zastanawiając się nad słowami Mary.
- Żegnaj szlachetna Maro - rzekł Elhan widząc kierującą się w stronę drzwi strażniczkę - Mam nadzieję, że burmistrz rzuci więcej światła na tę sprawę... - dodał już nieco ciszej.

- Dziwne, naprawdę dziwne - Elf widząc jak bywalcy w pośpiechu opuszczają karczmę i rzucają pożegnania, jakby mieli nazajutrz nie żyć, zdziwił się mocno - Ci ludzie chyba porzucili wszelką nadzieję na przeżycie najbliższych nocy w tym miasteczku. - rzekł do towarzyszy zerkając na, od czasu do czasu trzaskające, drzwi do karczmy.

Z rozmyślania Elhana wyrwał karczmarz oferujący im nocleg.
- Zostaniemy - rzekł do gospodarza potrząsającego kluczami - Nie uśmiecha mi się spacerowanie nocą po ciemnych uliczkach tego miasta w obliczu niebezpieczeństwa, o którym powiadomiła nas Mara. - oznajmił uśmiechając się lekko. W końcu wszyscy zajęli się swymi obowiązkami, w efekcie czego cały przybytek został szczelnie zamknięty i odgrodzony od reszty świata. Rodzina karczmarza była tak zajęta, że nie zwracała uwagi na prośby o wyjaśnienie zaistniałej w mieście sytuacji. Dopiero, gdy wszyscy skończyli, karczmarz spoczął w miejscu, cały spocony i nerwowy.

"- Idźcie spać, idźcie do swych izb panowie - Wymamrotał mężczyzna, ocierając pot chusteczką ze swojej wyłysiałej głowy - Tak będzie najlepiej, i błagam was nie hałasujcie!."

- Wybacz gospodarzu, ale nie spoczniemy w łóżkach dopóki nam nie wyjaśnisz o co tak naprawdę tu chodzi? - elf wstał z krzesła i podszedł do karczmarza, jego przenikliwy wzrok spoczął na twarzy karczmarza oczekując na odpowiedź. Po naleganiach ze strony towarzyszy strapiony mężczyzna ustąpił, mówiąc o stworzeniu nękającym to miasto. "Więc mamy do czynienia z jakimś upiorem?" - powiedział w myślach. Żadna inna istota, którą Elhan znał nie pasowała do czasu i miejsca polowania stwora. Ofiary giną w nocy i na dodatek owe "zło" boi się światła.

Na ostrzeżenie karczmarza co do wychodzenia na ulicę elf rzucił krótkie "nie zamierzamy" i ponownie usiadł na krześle.
Na wystąpienie małego syna karczmarza Elhan uśmiechnął się.
- Cieszę się, że w nas wierzysz Sergorze - zwrócił się do małego - Jednak nawet nasze łuki i miecze mogą nie wystarczyć na to co was nęka. Nie chcemy dawać wam złudnych nadziei, że pokonamy zjawę.

- Mi wystarczy kawałek podłogi w pokoju, żeby dobrze się wyspać - odrzekł do Laumee.
 
Sinthael jest offline