Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-06-2008, 11:25   #128
Asmorinne
 
Asmorinne's Avatar
 
Reputacja: 1 Asmorinne to imię znane każdemuAsmorinne to imię znane każdemuAsmorinne to imię znane każdemuAsmorinne to imię znane każdemuAsmorinne to imię znane każdemuAsmorinne to imię znane każdemuAsmorinne to imię znane każdemuAsmorinne to imię znane każdemuAsmorinne to imię znane każdemuAsmorinne to imię znane każdemuAsmorinne to imię znane każdemu
Oparła Folkena o najbliższe drzewo. Przykucnęła obok niego, cały czas sprawdzając jego stan Majaczył coś nieustannie i oddychał ciężko. Francesca pogładziła jego włosy i szepnęła do ucha , ze wszystko będzie dobrze. Sama chciała w to wierzyć, lecz koszmarna noc i pogarszający się stan człowieka, uniemożliwiało jej to.
Zebrawszy siły ponownie pomogła mu wstać i ruszyli dalej. Droga była coraz gorsza, a krzaki gęstsze i paskudniejsze. Odnalazłszy nieduży pagórek porośnięty gęsto mchem, kobieta ponownie ułożyła mężczyznę, aby dać trochę mu odpocząć. Folken zapadł się w miękkim poszyciu i stracił przytomność. Francesca przeklęła paskudnie, to nie miały tak być. Jednak w dalszym ciągu dopisywało im szczęście, okazało się, ze droga jest niedaleko. Kobieta jeszcze raz przykucnęła przy mężczyźnie, przyglądała mu się chwilę i ruszyła w stronę drogi.

Ukryta czekała na odpowiednich ludzi, miała ochotę zaczepić kogokolwiek, lecz nie mogła się aż tak narażać, przyjeżdżający z Aldesbergu mogą znać ich rysopis.
Czekała zniecierpliwiona, spoglądała w miejsce gdzie leżał mężczyzna.
W końcu ujrzała idealnych ludzi, zapewne para...
Wstała raptownie, nie przejmując się już czy wygląda reprezentacyjnie, a nie wyglądała ani trochę. Miała we krwi i błocie cały płaszcz, jedynie kaftanik miała w miarę czysty. Nie mogła zdjąć płaszcza gdyż widać byłoby kawałek bełtu, który w dalszym ciągu tkwił jej między żebrami.
- Przepraszam potrzebuje pomocy!! – krzyknęła i podbiegła do jeźdźców, rzucając urok bez wahania, nie mogła sobie pozwolić na jakikolwiek błąd.
- Mój towarzysz jest ciężko ranny! Pilnie potrzebuje pomocy! Jest niedaleko...Proszę o pomoc...– tylko czekała aż oboje zejdą z koni i pójdą za nią, aż się sama sobie zdziwiła, ze nie musiała grać.
 
__________________
Cisza barwą mego życia Szarość pieśnią brzemienną, którą śpiewam w drodze na ścieżkę wojenną istnienia...
Asmorinne jest offline