Słuchając decyzji towarzyszy wyglądał tak jakby odczuwał coraz większą ulgę. Ten kto się przyjrzał to z pewnościa zauważył, że pomimo jego dobrych chęci, on również miał stracha przed wyjściem w te ciemną i niebezpieczną noc:
- Czyli jednak? - spojrzał raz jeszcze po bohaterach.
- No dobra, to zostajemy i nic już dziś nie kombinujemy - uśmiechnał się, jego mina wskazywała na to, że kamień spadł mu z serca - Troszkę się zapędziłem z tym nocnym patrolem... Nie wiadomo co tam jest i moglibyśmy łatwo wpaść w zasadzkę... muszę pamiętać by więcej sie tak nie wychylać... lepiej będzie uzyskać trochę informacji o tym co mamy upolować. - popatrzał na pusty kufel - Chyba o jedno za dużo wypiłem, bo mi się coś ten mój jęzor za bardzo rozplątał... Dobrze, że chociaż oni zachowali trzeźwość umysłu. - uśmiechnął się pod nosem.
- W porządku, to ja zajmuję pierwsze lepsze łoże, po czterech godzinach możecie mnie obudzić i się z kimś zmienię - skończył mówić do towarzyszy i odwrócił się w stronę karczmarza i jego wyczekującej rodziny:
- Jak widać, nigdzie dziś jednak się nie ruszymy, tak więc jeśli można prosić o wskazanie naszych pokoi? - spojrzał lekko się uśmiechając. Jakoś się pomieścimy - uśmiechnał się nieznacznie oczekując odpowiedzi gospodarza.
__________________ <PEACE> |