Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-06-2008, 16:48   #59
Mijikai
 
Mijikai's Avatar
 
Reputacja: 1 Mijikai ma wyłączoną reputację
Nie było nic dziwnego w tym, że jego wypowiedź spotkała się ze sporą negacją, a jakże, kompani nastawili się do niej, z zasady - źle.

Do Ray'giego towarzysze nigdy nie odnosili się zbyt życzliwie. Nie potrzebował tego. Szacunek, którym dażyła go część z nich mu wystarczał. Właśnie taki stosunek powinny mieć do mrocznych elfów niższe istoty.

Nie powątpiewał w prawdziwość słowa "niższe", ale nie umiał odmówić im w miarę logicznego myślenia. Jednak poza wszystkim był to objaw głupoty, bądź strachu - zawsze na dłuższą metę trzymali się razem, a szczególnie w świecie Mistress działanie na własną rękę dla osób takich jak na przykład Kejsi byłoby śmiercią gwarantowaną. Z drugiej strony dla innych była tylko balastem, to oczywistość.

Pomijając jednak profity i straty na wypadek samotnych przedsięwzięć, stworzyły się między nimi również więzy i uczucia. Zjawiska, które były najstraszniejszymi wrogami ras powierzchni.

Po konwersacji z przerażonym kilkakrotnie przez Tevonrela, nieudolnym przedstawicielem własnej rasy, drużyna udała się w jedyną słuszną stronę, mianowicie do miasta, leżącego rzekomo na końcu drogi, którą teraz podążali. Poszukiwania trola zaprowadziły ich na skraj pól uprawnych, co nie było zaskakujące bo takie właśnie pola, najczęściej znajdowały się na około ludzkich miasteczek, będących uosobieniem ludzkiej pogardy dla samych siebie, bez monumentalneskupiska obskórnych budowli.

Jako, że demon i duet karzełkowatego zabójcy z fanatyczną zieloną poczwarą udali się bokiem, w stronę miasta, a likantrop zniknął w przestworzach z mesjańską misją wypatrzenia trola, drow, nieco zgorszony, został w towarzystwie ślepca, jak się okazało - niedzielnego psionika; męskiego odpowiednika dewotki w postaci porywczego elfa powierzchni, Kejsi, która zniknęła w zbożu oraz Tev'a, który wszedł tam za nią, krok w krok z Ray'gim.

Krzyk.Ten charakterystyczny pisk, mogła wydać tylko Kejsi. Wszędobylska chimera, taka jak ona, miała naturalny talent do wpadania w tarapaty. Przemierzył zboże z elfią lekkością, bardziej z ciekawości w jakie tarapaty tym razem wpadła niesforna chimera, niż z troski o małą. Wyczulone zmysły podpowiedziały mu, że jeżeli będzie nieuważny skończy tak jak ona, jak się okazało - w dziurze, kilka metrów dalej.

Mroczny elf zachichotał, gdy zobaczył jak żałośnie wygląda poplątana chimera i powolnym krokiem stanął na brzegu dołu.

- Cóż widzę, że mam grubego zwierza w sidłach. - pozwolił sobie na uśmiech - Ach...! To ty, Kejsi... Cóż nie martw się... - cynicznie ukłonił się zamiatając ziemię kapeluszem i zeskoczył zwinnie na dół - bo pomoc już nadeszła...!

Lekko przymknął oczy i skorzystał ze swej psionicznej mocy, aby uwolnić zaplątaną Kejsi. Uwolniony impuls rozszedł się po sznurach, jak widać, dość słabej jakości i napiął je do granic możliwości, by rozerwać je na kawałki i oswobodzić chimerę.

- Następnym razem bardziej uważaj, bo mogłabyś nie mieć tyle szczęścia i nikogo by nie było w pobliżu, albo, tym gorzej, coś mogłoby tu siedzieć. - kolejny raz pozwolił sobie na uśmieszek i spojrzał na chimerę z pod szerokiego ronda - To tylko wskazówka, nie żebym się przejmował, za długo pracowałem na swą bezwzględną opinię. - puścił oko do Kejsi i spojrzał do góry.

Niedługo uda mi się to w czym nawet potężny Morcruchus zawiódł. Ray'gi, zawsze powtarzałem, że jesteś geniuszem...
 

Ostatnio edytowane przez Mijikai : 02-06-2008 o 16:53.
Mijikai jest offline