Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-06-2008, 22:51   #22
Algernon
 
Algernon's Avatar
 
Reputacja: 1 Algernon nie jest za bardzo znany
Wszechobecna maź pochłaniająca Marka była najgorszym koszmarem, jaki mógł sobie wyobrazić. Panika zawładnęła jego ciałem, dziko miotał się w mazi, zagłębiając mimo to głębiej i głębiej, aż wreszcie ta rozstąpiła się i spadł na zimną posadzkę. Wyczerpany leżał chwilę. Spokój powracał powoli, kiedy usłyszał cichy chichot. Marek zaczął przecierać oczy, aby zobaczyć, któż się tak ucieszył na jego widok. - „Cóż, nareszcie ktoś cieszy się na mój widok. A może na widok mojego stanu? Zobaczymy jak długo potrwa ta jego radość…” – pomyślał. Starł galaretowatą substancję i jego oczom ukazał się niski mężczyzna w dziwnym, zielonym stroju, z czapką zakończoną różowym tamponem, spod której wystawały pojedyncze, złote włosy. Jego śmiech zdawał się narastać wraz z trwaniem i sam napędzać. Kiedy pochylał się, Marek dostrzegł jego spiczaste uszy. Stwór powoli przestawał się śmiać i spojrzał na Marka. Jego niebieskie oczy w połączeniu z dziwną fizjonomią tworzyły irytujący widok.
-Ooooo! Już zleciałeś? Chyba musiałeś łapami przebierać, że tak sprawnie poszło ci bycie wciąganym przez Kupka. Kupek zazwyczaj lubi pobawić się najpierw, o tak, tak, tak! A ty ziuuut i już jesteś na miejscu! Może źle smakujesz? Ach! gdzież me maniery… Jestem Blondi, do usług. Eeee, co tak groźnie patrzysz? Prawdziwy wilczy wzrok!
Potok słów z ust elfa zmusił Marka do skupienia uwagi i otrząśnięcia się z szoku po spotkaniu z „kupkiem”. Natomiast stwór kontynuował swój monolog:
-Słuchaj, jesteś pewnie trochę zagubiony tu, co? Pewnie chcesz wiedzieć, co tu robisz? I mnie zaraz o to zapytasz? To ci powiem – nie mam zielonego pojęcia. Po prostu nagle pojawiliście się w Kupku i obaj stwierdziliśmy, że to może być niezła zabawa… Ale wiesz co? Jak będziesz miał jakieś inne pytania to wal śmiało!
Wyglądało na to, że skończył już mówić. Marek nie mógł się zdecydować, co go bardziej denerwuje w Blondim. Wygląd, styl wypowiedzi, śmiech, naigrywanie się czy może to w jaki sposób mówił o jego spotkaniu z tą galaretowatą masą? „Z wielką chęcią uświadomiłbym mu, że radość z mojego przybycia nie jest właściwą reakcją, jednak to raczej nie jest odpowiedni moment. Gniew nie przydał mi się tam na górze, a ten skrzat wydaje się utrzymywać dość dobre kontakty z tą galaretą, a ja co jak co, ale drugi raz nie chcę spoufalać się z tym „Kupkiem”.” Marek stłumił rosnący gniew. Wybuchnie ze zdwojoną siłą innym razem, kiedy będzie mógł wywrzeć swoją małą zemstę, teraz jest po prostu bezcelowy. Uspokoił się i rozejrzał. Srebrne ściany wyglądały nierealnie, a kiedy spojrzał na galaretowaty sufit miał ochotę wzdrygnąć się ze wstrętem. Oświetlone mnóstwem świec pomieszczenie pełne było kolorowych książek i słoików z dziwnymi, kolorowymi substancjami. Stało tu też pojedyncze różowe łóżko. Wyglądało na to, że jest to dom tego skrzata. Poszukał wzrokiem jakiegoś wyjścia bądź okna. Miło by też było znaleźć swój miecz, bo pozostał mu jedynie sztylet u pasa. Spojrzał spokojnie na skrzata i odezwał się w te słowa:
- Bycie wciąganym przez wielkie galaretowate „coś” tak jakby NIE mieści się w moim kryterium dobrej zabawy. A co do pytań, skoro już jesteś taki wymowny, to może powiesz mi co to za miejsce? W jakiej krainie? Nigdy nie widziałem kogokolwiek podobnego do ciebie, więc może powiesz mi jakiej rasy jesteś? I czym się zajmujesz?
Powoli podnosząc się Marek czekał na odpowiedź.
 
__________________
"And those who were seen dancing were thought to be insane by those who could not hear the music."
Friedrich Nietzsche
Algernon jest offline