Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-06-2008, 00:09   #16
Betterman
 
Betterman's Avatar
 
Reputacja: 1 Betterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnieBetterman jest jak niezastąpione światło przewodnie
Ja tam gambling uważam za w pełni naturalny i najsensowniejszy rodzaj (hm, hm...) handlu w świecie po (czymśtam - wedle uznania). W takim, w którym wszyscy (czy też niemal wszyscy) są generalnie zbieraczami. Ty masz coś, czego chce on, a on coś, czego chcesz ty. Problemem jest ustalenie wartości danego czegoś. Tak właśnie, do tabelek zmierzam... Otóż ja z tabelek nigdy nie korzystałem bardziej niż z ogólnych wytycznych, bo moim zdaniem, kiedy siedzisz na pustyni z krwawą sraczką i gorączką - sympatycznemu nędznikowi z zapasem leków oddasz wszystko, czego zechce i on o tym dobrze wie. Wtedy tabelki nie mają żadnego sensu. Oczywiście pojawia się jeszcze jeden problem, mianowicie - że się tak mądrze wyrażę - ryzyko braku popytu. Masz przyczepę bojlerów, ogólnie rzecz biorąc bardzo wartościową, ale że stoisz z pustym bakiem na środku międzystanówki, szansa, że ktoś jeden od ciebie kupi za pare litrów wachy - jest mizerna. I pewnie przyjdzie ci zdechnąć z tą twoją bezcenną przyczepą, chyba, że - no tak - oddasz pacanowi, co tam sobie wybierze - lornetkę, zapasowy gaźnik, zapasowe gatki, aktualne gatki i całe wiadro amunicji. Ano właśnie, zgadzam się generalnie co do specjalnej roli amunicji w takim oto systemie. Względnie poręczna, zunifikowana (nawet "nominały" ma) i błyszczy się jak trza. Warto mieć ze sobą trochę zapasowej i chyba wyśmiałbym tego, który nie wziąłby paru kulek dlatego, że nie pasują mu do spluwy. No tak. Ale nie nazwałbym jej pieniądzem, bo jej podstawową funkcją jest coś innego, na przykład bycie rozstrzygającym argumentem przy zawieraniu rzeczonej transakcji - no dobra, ty masz leki, ja zdycham, a ty nie chcesz mi uczciwie sprzedać tych leków, więc ja ci powiem, że mam parę kul, i to parę kul w magazynku gnata wycelowanego w twój parszywy łeb... - tak, jej podstawową funkcją jest coś innego, niż bycie środkiem płatniczym. Dlatego myślę, że jest płacidłem - i nie śmiejcie się proszę, to naukowy termin (mam nadzieję, że używam go prawidłowo) - tak, jak na przykład ujednolicone ostrza siekier albo wycięte z muszli paciorki (ozdoby).

A w kwestii bogactwa i gromadzenia rzeczy zbytecznych czy niepotrzebnych. Myślę, że można by wydzielić takie oto dwa poziomy:

1) Facet ma dużo jedzenia i goły nie codzi, albo pieniędzy, leków, amunicji albo paliwy czy co tam jeszcze uznamy za najuniwersalniejszy aktualnie środek bezpośrednio płatniczy (czyli taki, za który na pewno - albo prawie na pewno - może kupić sobie wodę, żarcie i te nieszczęsne gatki, czyli artykuły pierwszej potrzeby), a więc jest bogaty.

2) Gościu ma rzeczy, które - najogólniej rzecz ujmując - wcele nie powinny mu być potrzebne albo są z jakiegoś powodu (na przykład materiału wykonania) więcej warte (może lepiej powiedzieć - droższe) niż taki standardowy fant. A więc gościu jest obrzydliwie bogaty, nie tylko nie musi martwić się o byt, ale może środki taki byt zapewniające - marnować. A to znaczy, że jest z jakichś względów silniejszy, skoro o takie pierdoły, jak byt, szczególnie martwić się nie musi.
I stąd też może bierze się wartość różnych różności o niezwykłych może właściwościach - choć niezbyt praktycznych - ale trudno dostępnych w rodzaju kolorowych kamieni czy innych zołtów.

Uff. Mam nadzieję, że nic nie pokręciłem. Dalej nie będę - lepiej się dopytajcie jakby co.
 
Betterman jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem