Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-06-2008, 12:00   #129
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Derrick o mały włos spadłby z siodła, gdy Sadza nagle stanęła dęba. Tylko lata wprawy sprawiły, że utrzymał się na końskim grzbiecie.
Poklepał uspokajająco Sadzę po grzbiecie, a potem zeskoczył na ziemię. Dziwne pragnienie udzielenia pomocy sprawiło, że ledwo znalazł się na ziemi ruszył w stronę krzaków, z których wyszła prosząca o pomoc dziewczyna. Po dwóch krokach uświadomił sobie, że nie wziął swojej torby, bez której niewiele mógł zdziałać. Odwrócił się i... złapał powietrze.

Sadza ruszyła przed siebie z prędkością świadczącą o tym, że należycie wypoczęła w aldesbergskiej stajni, a droga z miasta nie wpłynęła negatywnie na zapas jej sił.
Kątem oka Derrick dostrzegł, że Nessa zdołała zatrzymać swego wierzchowca, który najwyraźniej zamierzał towarzyszyć Sadzy w drodze do Mahakamu.
Czarodziejka zaczęła mówić coś o wilkach, ale Derrick nie bardzo ją słuchał. Torba z medykamentami zdawała mu się teraz najważniejsza.

- Trzeba ją złapać - powiedział wskazując kierunek, w którym pobiegła Sadza. - Tam są opatrunki i leki...
Widząc, że rudowłosa dziewczyna wpatruje się w niego z dziwnym wyrazem twarzy wyjaśnił:
- Jestem medykiem. Jeśli chcesz, żebym komuś pomógł, to musisz ją sprowadzić z powrotem. My - wskazał na Nessę - zajmiemy się twoim towarzyszem.
Chęć pomocy walczyła w nim z rozsądkiem.
- Pokaż nam, gdzie on leży, a potem przyprowadź mojego konia. Bez tego nic nie zdziałam...

Potrzeba udzielenia pomocy zwyciężyła. Nie czekając na odpowiedź ruszył w las. Był pewien, że ranny leży gdzieś niedaleko. I nie bardzo rozumiał, czemu nie może go znaleźć.
 
Kerm jest offline