Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-06-2008, 17:57   #3
Gettor
 
Gettor's Avatar
 
Reputacja: 1 Gettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputacjęGettor ma wspaniałą reputację
Gdyby ktoś podszedł wystarczająco blisko Klindora Sharpaxe, dostrzegłby że jego zazwyczaj miła i pogodna twarz przybrała kolor wściekle czerwony, przy którym jasno brązowa i długa broda nie wyglądała już tak ogniście jak zazwyczaj. Potężnie wyglądający, dwuręczny, obosieczny i cały poplamiony krwią topór luźnie leżał mu na ramieniu trzymany przez jedną z rąk krasnoluda.
*Stare kurwa pierniki chędożone...*

Zazwyczaj rumiane i wydęte w uśmiechu policzki musiały teraz niemile współgrać z całym grymasem na jego facjacie.
*... matki swoje też by pewnie tak urządzili sukinsyny jedne...*

Ciężkie buciory, które nosił krasnolud wydawały proporcjonalnie głośne tupoty kiedy szedł leśną drogą, natomiast zielony kaptur, który przykrywał jego hełm z ogniw metalowych, pasował do sytuacji jak czerń do bieli.
*... KURWA! Czemu ja się na to zgadzałem?!*

No właśnie, czemu? Poprzedniego dnia Klindor przyjął zwyczajną ofertę pracy, która polegała na eskorcie karawany kupieckiej z jednego miasta do drugiego. Nic nadzwyczajnego, byćmoże dlatego się zgodził.
Jednak troje orków stojących na drodze z toporami już nie było zwyczajne.

Klindorowi było to w smak, ponieważ jego topór bardzo lubił smak orczej krwi, zresztą tak jak jego właściciel. Walka była nad wyraz długa jak na taką ilość przeciwników. Jednak wreszcie zakrwawiony i lekko ranny Klindor podniósł się z dumą. Już chciał świętować z towarzyszami zwycięstwo. Już chciał pluć i przeklinać pokonanych przeciwników, kiedy coś spostrzegł. Co to takiego?

Karawana, wraz z zaplutą pensją Klindora, zwyczajnie spierdoliła!

Krasnolud nie miał szans żeby ją dogonić, a nawet jeśli to zarobku już raczej nie dostanie. Postanowił więc wytrzeć topór i skierować się ku najbliższej wiosce żeby nieco odpocząć.

Minęło godzin kilka, kiedy krasnal wyszedł wreszcie z lasu mrucząc od czasu do czasu wyzwiska i przekleństwa.
*Ogólnie nie było źle... Wszak jest o kilku orków mniej.*

Wychodząc z lasu spostrzegł w oddali zabudowania, na co uśmiechnął się mimowolnie - nocowanie pod gołym niebem po takiej przygodzie nie było mu w smak. Skierował więc swe kroki ku niewielkiej osadzie.

Na napis "Witamy w Wiosce Alabastrowych Krów" zareagował dość niecodziennie, ponieważ wytrzeszczył oczy.
*Wioska Alabastrowych Kurew?! A nie... to Krów tutaj pisze...*

Wziął głęboki oddech i ruszył przed siebie. W swoim życiu widział nie jedną rzecz, ale taka nazwa nawet dla Klindora była... dziwna.
Po trzecim podejrzanym spojrzeniu od przechodni krasnolud stwierdził, że dobrym pomysłem byłoby umocowanie topora z powrotem na plecach - jak pomyślał, tak uczynił.

Idąc przez wioskę Klindor nagle zadał sobie pytanie ile właściwie ma pieniędzy?
Skrzywił się kiedy zobaczył zawartość własnej sakiewki. Zamykając ją prawie zderzył się czołowo z tablicą ogłoszeń.
*Co do... A niech to. Przeczytam przynajmniej - co mi szkodzi... Szukam współlokatora... Potrzebuję mięsa... Więcej mięsa... Kurwa, co ludzie z tym mięsem?... Ooo, to wygląda na ciekawe!... Alexia, ładne imię. Warto zajrzeć do tej karczmy.*

Otrzymawszy dokładne instrukcje od przechodnia jak dojść do karczmy "Wesoła Trumienka" krasnolud skierował się właśnie w tym kierunku.
*Prosto jak w mordę strzelił, dobra.*
Tak oto Klindor znalazł się przed drzwiami do tawerny z szyldem przedstawiającym awangardową trumnę. Krasnolud bezzwłocznie otworzył drzwi i wszedł do środka.
Dzień nie miał się ni ku zachodowi, ni się dopiero zaczynał więc w "Wesołej Trumience" nie było przesadnego tłoku.

Doszedłszy do lady powiedział do barmana słowo rozumiane przez każdego człowieka, elfa, krasnoluda a nawet orka na tym świecie:
- Piwa!
Krasnolud usiadł na stołku przy ladzie i zaczął się rozglądać po sali.
*Facet, facet, facet, facet, hmm... to chyba też facet... a nie, przepraszam - to kobieta jest. Facet, facet, ooo! Jakaż rudowłosa piękność tam siedzi...To musi być ona... Ale co to za mizerota obok niej?*

Klindor prawie natychmiast zapomniał o zamówionym piwie i podszedł do kobiety i mężczyzny siedzących przy sporym stole.
- Witajcie! - zawołał radośnie po czym zwrócił się do dziewczyny. - Ty musisz być Alexia, czyż nie? Pozwól że się przedstawię. Jestem Klindor Sharpaxe z klanu Skrzącego Topora. Pisałaś, że szukasz chętnych i młodych mężczyzn. Oto więc jestem!
Chwilę później, jakby dostrzegając że przy stole siedzi także pewien chłopak, Klindor dodał:
- A kim ty jesteś, chuderlaku?
 

Ostatnio edytowane przez Gettor : 03-06-2008 o 23:00.
Gettor jest offline