Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-06-2008, 22:37   #130
Pan Starosta
 
Reputacja: 1 Pan Starosta wkrótce będzie znanyPan Starosta wkrótce będzie znanyPan Starosta wkrótce będzie znanyPan Starosta wkrótce będzie znanyPan Starosta wkrótce będzie znanyPan Starosta wkrótce będzie znanyPan Starosta wkrótce będzie znanyPan Starosta wkrótce będzie znanyPan Starosta wkrótce będzie znanyPan Starosta wkrótce będzie znanyPan Starosta wkrótce będzie znany
- O kwaterę się nie frasuj, bo w Indyiach takie których próżno byś gdzie indziej szukał, zaraz pójdziem- zamyślił się i rzekł po chwili- a twojego Wilimowskiego poszukamy, jeśli on gdzie w Krakowie przebywa, to nie będzie to trudne.


Rozmawiali tak jeszcze o różnych sprawach, gdy na nowo rozpoczęła się zabawa, zebrana szalchta która pojedynek oglądała przyparła do pana Jacka i dalejże go wypytywać o wszystko, a chwalić ciągle, mimo że wieczór nie był jeszcze późny, poczuł wtedy właśnie pan Jacek jak już okrutnie jest zmordowan całodzienną podróżą, jazdą po Krakowie i wreszcie pojedynkiem.

Odprowadzony przez samego Kiszcza i kilku szlachty do pokoju udał się na spoczynek...błogi sen przypadł do niego natychmiast...

...
...
...
...
...

Tymczasem gdzieś na gościńcu nieopodal Krakowa, spotkało się trzech jeźdzców.

- Jesteście wreszcie- rzucił najmłodszy z nich, wyglądający jeszcze na pacholęcie młodzian- jużem imaginował że coś waszmościów zatrzymało w drodze.
Jeden z tamtey dwójki mimo że starszy wiekiem zdjąć czapkę, drugi jeno się pokłonił.
- Gdzież by, panoku.- odrzekł sucho
- Dobrze, słuchaj tedy mości Dainisie- odrzekł młodzian- zajedziecie na Kraków języka zaciągnąć, dowiedzcie się gdzie się zatrzymał i do kiedy.
- A bić?- zapytał Dainis.
- Nie, na dniach moi bracia tu zjadą i wtedy żywcem go weźmiem, a teraz zwidzcie się jeno gdzie jest i miejcie na niego baczenie.
- Panoku Jakube, a na co czekac? nie takich my z Misą- wskazał na drugiego z jeźdźców- siłoczuv za galvu brali w niewolniu, mogiemies i żywcem przyvestit, jesli wola.
- Zaczekajmy- odparł młodzian- impreza musi być pewna.
- Eibe, eibe- zamruczał Dainis po Litewsku- ale skoroczes tak ma być to niech jest.



Pożegnawszy się zawrócili konie.

Księżyc właśnie wyszedł zza chmur oświetlając dobrze drogę, po której ku Krakowowi pędziło dwóch jeźdźców...
 

Ostatnio edytowane przez Pan Starosta : 07-06-2008 o 21:17.
Pan Starosta jest offline