Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-06-2008, 16:11   #66
Vireless
 
Vireless's Avatar
 
Reputacja: 1 Vireless jest godny podziwuVireless jest godny podziwuVireless jest godny podziwuVireless jest godny podziwuVireless jest godny podziwuVireless jest godny podziwuVireless jest godny podziwuVireless jest godny podziwuVireless jest godny podziwuVireless jest godny podziwuVireless jest godny podziwu
-Nie wiem tego na pewno, ale przypuszczam że jest to efekt zbyt częstego zażywania przeze mnie pewnej substancji... A może jakiś wrodzone predyspozycje... Ale chyba jednak nie, ponieważ nie urodziłem się z takimi oczami. A może to efekt zgłębiania sztuk psioniki..?
- Że ty też jesteś pszonikiem. Donneweterh, gdzie nie spojrzysz to albo elf albo pszonik. Więcej was nie było. Ale nic to co z moim Przyjacielem?
-Posłałem po brata Karenta, on go opatrzy.
-To co z Ciebie za kapłan że nie potrafisz uleczyć podstawowych ran. Zobacz że on udaje postaw mu kawałek butelczyny a ozdrowieje.
-


Gdy usłyszał odpowiedź na ostatnie pytanie dotyczące frekwencji w świątyni mało nie spadł z ławki na, której siedział czekając aż Ork zostanie opatrzony.
-Niech mnie kulawy elf wygwizda. To ładnie cię pojechał Barbaku. Ale nie będziemy dłużej tu mitrężyć masz rację Akrenthal nie ma co tu siedzieć o suchym pysku. Chodźmy do gospody. Choć ja nie wiem jak wy ale jestem spłukany. Może gdzieś tu można zarobić na ten przysłowiowy kieliszek chleba? A może byś wsparł biednych, zdrożonych i mega spragnionych podróżnych...
Widać że Dwarf nie pierwszy raz próbuje podobnej sztuczki. Nie wiadomo jaką miała skuteczność. Widok ok. 100 kilowego krasnoluda pokrytego bliznami oraz tatuażami z bardzo kolorową fryzurą i brodą musiała wywoływać różne skojarzenia. Na pewno nie więcej ale za to mocniejszych skojarzeń wywoływały ogromny topór bojowy w kształcie księżyca, który ze styliskiem był większy o jego właściciela.

Przed wejściem do karczmy leżał jakiś pijak i starał się wstać. Niezbyt mu się to udawało ale Fungrihmm nie przejął się tym. Omijał tylko wszelkie niespodzianki jakie leżały tu i ówdzie. Gdy wszedł do karczmy jako pierwszy z trójki rozejrzał się wokół i sprawdził czy nie ma kogoś znajomego.
Astaroth, właśnie z kimś rozmawiał. Dlatego Dwarf nie chciał mu przerywać. Nie zważając na wygodę i bezpieczeństwo innych przedarł się do jakiegoś stolika. Po chwili był wolny...
Odczekał chwil parę i dał znak Astarothowi że są tu i będą jeszcze przynajmniej przez kilka chwil.
- Akrenthal można powiedzieć że jesteś miejscowy... Co możesz powiedzieć o tutejszym zamtuzie. Wiem co chcesz powiedzieć że nie ludzi tam nie wpuszczają. Niech mi tylko któryś tak powie.... –Dwarf wrednie się uśmiechnął. – Jako kapłan masz na pewno pogląd na to co się tu dzieje?
-Wiem że Tacy Jak My nie wiele muszą cię obchodzić. Jak przyszlo tak pójdą ale z drugiej strony ilu masz może nie przyjaciół ale znajomych, którzy ze zdrowym rozsądkiem pogadają z Tobą. Gdzie to piwo! O czym to ja mówiłem acha. Pomóż nam a my pomożemy tobie. Jeszcze nie wiem jak i kiedy ale ja się klnę na wszystkie skarby świata że nie ma nic pewniejszego niż moje słowo. Żaden krasnolud nie łamie już raz danego słowa!

Zamachnął się i miochnął dłonią wielką niczym chleb w stolik. Rozbryzgi piwa i czegoś jeszcze uniosły się w powietrzu.
-Ta przygoda z wozu wyznaczyła nam cel. Obiecaliśmy znaleźć trolla. I co więcej wcale nie po to by go zabić!
Karzeł aż pokręcił głową gdy usłyszał co wygaduje.
-Czyli trolla ktoś wywiózł na wozie na wschód. Pamiętasz jakieś znaki szczególne tego wozu. Może barwy ludzi, powożących?
 

Ostatnio edytowane przez Vireless : 04-06-2008 o 16:11. Powód: tagi
Vireless jest offline