Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-06-2008, 21:00   #25
andramil
 
andramil's Avatar
 
Reputacja: 1 andramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłośćandramil ma wspaniałą przyszłość
Milo biegł ulicami miasta. Nie wiedział gdzie jest ani co robił w tym mieście. Totalna pustka w głowie. Wiedział tylko, iż gonią go drowy... i coś jeszcze. Usłyszał wizg za swoimi plecami, lecz wedle starej zasady: "Gdy uciekasz, patrz przed, a nie za siebie!" nie odwrócił głowy by spojrzeć co się dzieje. Na ścianach biegły równo z nim małe i większe pająki - słudzy Pajęczej Królowej. Znów usłyszał wizg i parę strzał poleciało w jego kierunku. Nie trafiły celu, gdyż Milo gwałtownie skręcił w lewo. W biegu wyciągnął miecz "Trollobujcę" lecz jego niebieska poświata zgasła, po czym ostrze zaczęło topić się jak gdyby polane kwasem. Milo z żalem odrzucił resztkę rękojeści - tyle zostało z jego kochanej broni. Wtem małemu niziołkowi zaświtała inna myśl
- Ciem... - chciał użyć swej zbroi aby zniknąć w cieniu lecz słowa grzęsły mu w gardle, jak by coś dusiło go niewidzialną dłonią.
Milo spanikowany biegł dalej. Wtem zza zakrętu wybiegł troll z podciętym gardłem krzycząc:
- Arrgh mały morderca... leżącego... phprfl - krew wypływająca z gardła przeszkadzała mu mówienie - złodziej... i ... morderca - wydusił rozcapierzywszy ręce, ruszając w kierunku uciekiniera.
Milo znów zmienił kierunek uciekając w ciemny korytarz. Nogi mu coraz bardziej ciążyły. Zaraz padnę!. Z bocznego korytarza wyczołgał się człowiek. Miał zmasakrowaną twarz, nie mówiąc już o reszczie ciała. Milo go rozpoznał. To on podarował mu miecz przed śmiercią.
- Miałeś zanurzyć go w trolowej krwi! A gdzie on teraz jest!? No gdzie? - wyciągał swe ręce w kierunku niziołka, lecz ten nie czekając na resztę biegł dalej.
Niespodziewanie ujrzał światło na końcu korytarza. Milo poczuł narastającą ulgę. Już miał wyjść z podmroku gdy nagle drogę zagrodziły mu dwa inne niziołki i sześć innych istot. A raczej zombii niziołków oraz zakrwawione imitacje ludzi, elfów i jednego kobolda.
- Milo...
- Milo...
Łotrzyk nagle uświadomił sobie, że to jego starzy przyjaciele, i nowa drużyna...
- NIIEEEEeeeeeeeeeeee!

- NIIEEEEeeeeeeeeeeee! - Milo z krzykiem obudził się z koszmaru, spadając z ławy na podłogę. Szybko podniółsł się z miejsca grożącego mu zwaleniem stołu na łeb i dostrzegł swego towarzysza odskakującego od ściany prawie trzymając się za twarz. Krew ściekała mu po twarzy tworząc makabryczny widok
-Dumpt. Zaraz zwy... - chwycił się za usta i w ostatniej chwili przełknął strawę podchodzącą do gardła. Łeee.
- Aaaaaaaaaaa - krzyk elfiego wojownika tylko pogarszał sytuację. - Moje oczy!
Niziołek usłyszał małe zamieszanie na piętrze, jakby coś nagle się obudziło i szybko zbierało ekwipunek. Elhan zawodził i jęczał. Z zaplecza wyskoczył karczmarz z wielkim nożem w ręce, a tuż za nim jego rodzina, i wszyscy momentalnie zbledli.
Nagle coś ciężkiego uderzyło o wrota tawerny:
-Jebut
Wilk łowcy warczał z podkulonym ogonem lekko cofając się do tyłu. Milo nie wiedział co zrobić. Ta sytuacja mnie przerasta! . Kolejne uderzenie o drzwi:
-Jebut
- Pomóżcie mi, zróbcie coś, moje oczy...
Milo nie wiele się zastanawiając wymruczał pod nosem:
- Ciemność moją matką,
Ciemność moim stróżem,
Z ciemności śmierć cię sięgnie
Gdy w ciemność się zanurzę.
- po czym ukrył się w cieniu, w kącie tak aby przed sobą mieć drzwi i schody z piętra. Nie wiedział czy go widać czy nie. Nie zaprzątał sobie tym głowy. Kusza! Bełt! No dobra, czym kolwiek jesteś Milo wbije ci bełcik w twój tyłek! Na smętne portki dziadunia! A jeśli ty tyłka nie masz? O Yondalo!. Przygotował kuszę gotową do strzału i celował we wrota. Wtem uderzanie ustało. Jednak zamiast tegou słyszał ciężkie kroki po podłodze piętra. Ba! Nawet kusz z podłogi zleciał na dół. Następnie szybkie jakby na złamanie karku schodzenie ze schodów ewidentnie istoty większej niż człowiek, a co dopiero kobold nakłoniły Milo aby swój cel przybrał postać która zaraz pojawi się na schodach. Złodziejaszek poluzował miecz w pochwie aby nie zaklinował się w razie konieczności i wycelował kuszą w ciemności. Pokaż się tylko. No pokaż! Ja cię zabiję! Nie mogę zawieść zaufania dziadunia! Nie mogę!
 
__________________
Why so serious, Son?
andramil jest offline