Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-06-2008, 22:15   #69
Josonosimiti
 
Reputacja: 1 Josonosimiti nie jest za bardzo znany
Smród, bród i ubóstwo. Susza... Połamane krzewy, stare drzewa. Tak... Obraz przed miasteczkiem nie zapowiadał niczego ciekawego. Piaszczysta droga poddawana torturom przez mgliste spojrzenie elfa, nie była uległa i utrudniała sprawny marsz.

Tam kępa trawy, tutaj jakieś kamienie. Obok Kejsi, gdzieś dalej reszta. Suche buraki...
"Suche buraki?!"
W oddali migoczące pomiędzy zbożem sylwetki rolników. Verion. Znowu kamienie. Nudy... Verion.
"Verion?!"

Estreiche zatrzymał prawą nogę, która miała właśnie dotknąć ziemi. Zachwiał się i staną wyprostowany. Reszta drużyny kontynuowała swoją podróż. Gdy oddalili się wystarczająco, Estre przemówił.

- Dlaczego twierdzisz, że mam talent? A raczej czemu twierdzi tak Mistress?
Jesteś pewien, że nie pomyliłeś osób?
Jestem wojownikiem światła, a nie sługą chaosu.
Ha! Myślisz, że jestem jednym z tych którzy nie śpią po nocach, myśląc o potędze?!
Ten świat wydaje się ułożony, pomimo panującego to fioletu. Co miałbym czynić, z mocą, której nie wykorzystam?
Zabijać, dążyć do władzy? To nie są moje aspiracje.
Moc przychodzi z doświadczeniem. Doświadczenie przychodzi z wiekiem. To tak jak dać, małemu dziecku łuk. Zacznie od zabijania królików, a skończy na morderstwie.
Czy naprawdę uważasz, że jestem na tyle naiwny aby stać się zabawką w rękach chaosu? Myślisz, że poczuje smak potęgi i mi odbije?
Jeśli Mistress chce mi podarować cokolwiek, myślę, że nie będę o to musiał prosić. Jeśli się mylę, nic nie zyskam, lecz również nic nie stracę.
Nie! Nie mów, że stracę jedyną szansę.
No, dobrze już dobrze.
Powiedz mi tylko jedno, na czym miałaby polegać owa pomoc ze strony Mistress?
Nie wiem czy zdajesz sobie sprawę, że w tej okolicy nie znajdę żywego kwiatu, a co dopiero storczyk?
Zaraz zaraz... Wiem jak wygląda storczyk. Mógłbym go ...
Ale nie, to zbyteczne marnowanie siły.
Oczywiście, że mówię do siebie! -
Estre przestał mówić i ruszył w kierunku miasta, podrygując ręką i rozmyślając swoje położenie i możliwości.

Miasteczko sprawiało wrażenie nie dotkniętego przez suszę.
Z karczmy wypływały (dosłownie) dźwięki zabawy i zapach jedzenia, doprawiony odrobiną „żulowskiego” smrodu.

"Na polach pustka, a oni jednak coś jedzą. Znaczy, że w okolicy jest jakaś wioska, która nieźle prosperuje i dostarcza pożywienie."

Niepewność działania sprawiała, że Estre stał na środku jakiejś ulicy i zastanawiał się co ma robić. Nie miał pieniędzy. Nie miał nic. Postanowił znaleźć dorywcze zajęcie, w zamian za jedzenie i nocleg.

Szwędając się po mieście, natrafił na warsztat stolarski. Postanowił spróbować szczęścia.

- Witam mistrzu! Jestem Estreiche i poszukuje pracy, w zamian za nocleg i jedzenie. Zapewne nie zawitam w tym mieście za długo. Mogę robić cokolwiek i zacząć od zaraz. - Witając się Estre kiwnął nieznacznie głową. Starał się być miły. Mówił wolno i z szacunkiem. W sercu liczył, na dobroć człowieka.
 
Josonosimiti jest offline