Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-06-2008, 16:10   #20
Musiek
 
Musiek's Avatar
 
Reputacja: 1 Musiek jest na bardzo dobrej drodzeMusiek jest na bardzo dobrej drodzeMusiek jest na bardzo dobrej drodzeMusiek jest na bardzo dobrej drodzeMusiek jest na bardzo dobrej drodzeMusiek jest na bardzo dobrej drodzeMusiek jest na bardzo dobrej drodzeMusiek jest na bardzo dobrej drodzeMusiek jest na bardzo dobrej drodzeMusiek jest na bardzo dobrej drodzeMusiek jest na bardzo dobrej drodze
Wybuch Krzyżanowskiego wybudził pogrążonego w transie Nestora. Skończył śpiewać, przeciągnął się i dopiero wyraźnie zaczął pojmować gdzie się znajduje. Spojrzał się na księcia, primogena Malkavian, a takze na przywódce Brujah. Wyciągnięcie impulsywnej części osobości z odmętów szaleńczych rytmów muzyki i wszechobecnej krwi, tylko bardziej pobudziło wampira. Spojrzał się na Krzyżanowskiego po czym rzucił:

"Wyluzuj dziadku. Przecież już wszystko jasne..."

Stwierdzenie rozeszło się po sali wpływając na zgromadzonych jak tłusty owad brzęczący koło ucha. Mina Brujaha nie pozostawiała zbyt wiele miejsca na wyobraźnię, gdyby to nie było Elizjum, głowa wampira zostałaby wbita w ściane w ciągu sekund. Przenosząc wzrok po wszystkich Nestor ujrzał także delikatny uśmieszek na twarzy Mleczkowskiego oraz niepewność spojrzeń pozostałych patrzących się w jego stronę. Całość została skwitowana delikatnym odksztuszeniem Księcia.

Nestor czy Cię zgięło do końca? Co ja im teraz powiem? Poniosło mnie? Wiesz co? Spieprzaj, ja tym pokieruje....

Spoko, Vin, i tak nie widzę tutaj rozrywkowego towarzystwa, baw się więc w swoim naturalnym środowisku...

Będąc przez moment w centrum uwagi, Vincent poprawił lekko swój ubiór i spojrzał się z szacunkiem w oczy księcia. Po dotychczasowej rozmowie, zrozumiał tyle, że na czymś mu zależy i oni są mu potrzebni. Jego przewinienie, powinno więc ujść płazem aczkolwiek są granice...

"Książe, z całym szacunkiem. Jednakże to czy Sabat nas zna, bądź nie, chyba nie ułatwi nam eliminacji celu. Z tego co słyszałem kitajce to twarde bydlaki, a my...."


Tutaj ostentacyjnie przeleciał spojrzeniem po całej grupie kainitów. Ventrue, poprawi wdzianko i co? Powie, że sobie wyprasza kiedy ktoś z Sabatu strzeli go w pysk? Laseczka? Cholera wie ale nie wygląda na to, że nadaje się do walki. Chociaż zaraz, ona z Brujah? Hmm... No zwierzak, może się przydać, podrapie, pogryzie i będzie git ale ja...??

"Nie sądze, żeby cel chodził bez ochrony, nie mial własnego wywiadu, nie wiedział o ruchach w mieście, czyli że nie wie o tym spotkaniu?"

Malkavian zaczął głęboko się zastanawiać nad całą sytuacją. Jakby nie mogli tego załatwić po swojemu, tylko akurat wyznaczyli naszą czwórkę. Zaraz mówili coś o apartamencie i integracji tak?

O czym tak dumasz Vincent?

Zapytanie dochodziło z głębi pokoju. Nestor stał tuż za fotelem na którym siedział primogen Brujah. Po chwili oparł się na nim, stawiając łokieć na głowie Krzyżanowskiego.

Cała ta sprawa mi śmierdzi. Nie sądzisz, że możemy być akcją typu "odwróc uwagę"?

Możliwe, aczkolwiek skoro ten stary dziad - tu Nestor klepnął Brujaha w głowę goła ręką - nic nie wiedział o tej sprawie, to są to wyłącznie sprawki samego księcia, a co za tym idzie. Nie mamy wyboru Vin.

"Przyjmuję zlecenie, cenę będę chciał obgadać na osobności, jeżeli książe pozwoli..."

Nestor, aż się zaślinił na myśl o pomyśle Vincenta. Ucieszył się tak bardzo, że zaczął biegać po pokoju, krzycząc każdemu wampirowi do ucha "What's upppp". Gdyby teraz on rządził ich ciałem, najpewniej skończyłoby się to zmniejszeniem liczebności kainitów o jednostkę...
 
__________________
Odważni żyją krótko...
...tchórze nie żyją wcale.

gg: 7712249
Musiek jest offline