Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-06-2008, 16:53   #10
Aveane
 
Aveane's Avatar
 
Reputacja: 1 Aveane ma z czego być dumnyAveane ma z czego być dumnyAveane ma z czego być dumnyAveane ma z czego być dumnyAveane ma z czego być dumnyAveane ma z czego być dumnyAveane ma z czego być dumnyAveane ma z czego być dumnyAveane ma z czego być dumnyAveane ma z czego być dumnyAveane ma z czego być dumny
Słońce grzało przyjemnie kark młodej kobiety, gdy ta podróżowała na południe. Wiedziała, że przed wieczorem osiągnie cel swojej podróży. Bynajmniej jej to nie cieszyło. - Ważne jest tylko, żeby niczego nie spalić. Wszystko musi pójść gładko i tylko to się liczy. Oby Crunsh dał mi siłę - przemknęło jej przez myśl. Jak na razie jej bóg dał jej liczne wody po drodze, jednakże liczyło się dla niej to, co miała zrobić. Dary od jej boga mogą poczekać.

W oddali, pomiędzy drzewami, dostrzegła już pierwsze oznaki ludzkiej bytności. Jej zielone oczy wręcz rozbłysły w skutek radosnego uśmiechu. Wyjęła z podróżnej torby jakąś paczuszkę i płaszcz, który - rozłożywszy uprzednio - służył jej za ochronę przed brudem. Co prawda ziemia jest jednym z dzieł Crunsha, jednakże wolała nie brudzić swojej butelkowozielonej sukni. Otworzyła paczuszkę i zaczęła zajadać się wyjętym zeń suszonym mięsem. - Już niedługo zjem sobie coś porządnego. Jeszcze dziś wieczorem. A później do roboty.

Na drodze zaczęło pojawiać się coraz więcej ludzi. Niektórzy mężczyźni zachłannym wzrokiem oglądali się za Alice. Nic dziwnego, w końcu było na czym oko zawiesić. Tak doskonałe kształty, podkreślone ciasną suknią z dużym dekoltem, przyciągały spojrzenia, a ona miała swój sposób, w który taką budowę ciała osiągnęła. Niektórzy ten sekret znali, a był on bardzo pożądany w jej zawodzie. Nikomu jednak nie udało się tego wykorzystać. Za to niektórzy korzystali z jej usług.

Wreszcie dotarła do wioski. Pierwsze kroki skierowała ku najważniejszemu miejscu w każdej mieścinie - tablicy ogłoszeń. Nie istniało nic bardziej przydatnego. Nie wiedziała, że tym razem będzie to znaczyło więcej niż kiedykolwiek. Nawet się nad tym nie zastanawiała - zajęta była uśmiechaniem się do mężczyzn śliniących się na widok jej falujących przy każdym kroku... ciemnobrązowych włosów sięgających jej za ramiona. W końcu zaczęła czytać ogłoszenia. Nagle zobaczyła coś, co chwilowo uniemożliwiło jej oddychanie. Ukucnęła, podniosła patyk z ziemi i wyrysowała na niej 4 symbole znaczące jej bóstwo: symbol ziemi, wody, powietrza i ognia. Podniosła się, otrzepała ręce i ponownie spojrzała na ogłoszenie podpisane imieniem Alexia.
- Nawet nie wiedziałam, że los może się tak do człowieka uśmiechnąć – szepnęła do siebie, wycinając paznokciem fragment o ładnej dziewczynie.

Szczęśliwa, zadowolona z siebie i uśmiechnięta kobieta zaczęła szukać owej karczmy. - „Wesoła Trumienka”, tak? Optymistyczna nazwa, nie ma co. Minęło jakieś pół godziny, zanim ją znalazła. Bo i po co się spieszyć? Uchyliła lekko drzwi przybytku i od razu uderzył ją zapach piwa. Zaśmiała się w duchu i weszła. Błyskawicznie wypatrzyła Alexię, znała szczegółowo jej wygląd. W końcu musiała go znać, inaczej by tu nie przybyła. Aż dziw, że tak dokładnie jej przyjaciele ową postać znali. Może Crunsh zesłał im tę wizję. Nie wiedziała. Podeszła do szynku, czując na plecach spojrzenia ludzi.
- Oby nie było tu żadnych mieszańców – szepnęła do siebie, wciąż zadowolona, jednakże szept niósł zapowiedź gniewu. Uśmiechnęła się do gospodarza mówiąc:
- Dzień dobry, gospodarzu. Prawda, że mamy piękną pogodę dzisiaj? Bogowie nam błogosławią. Posiłek dnia poproszę. I kufel piwa, jeśli można. – Położyła na szynku 4 złote monety i usiadła przy wolnym stoliku stojącym najbliżej Alexii. – Trochę daleko i tak. No cóż, jakoś sobie poradzimy. Robiło się trudniejsze rzeczy.
W ogóle nie widziała osób siedzących przy rudowłosej. Była tak przejęta tym, że sprawy układają się tak idealnie, że nie zwracała na nich najmniejszej uwagi.
 

Ostatnio edytowane przez Aveane : 05-06-2008 o 22:34.
Aveane jest offline