Wątek: Dziecię Chaosu
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-06-2008, 13:47   #41
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Smok był wielki... Diego nie potrafił powiedzieć, co robiło największe wrażenie - ogromne skrzydła, czy długie jak sztylety zębiska. I nic dziwnego, że znaczna część osób z placu wzięła nogi za pas, nie zwracając uwagi na przeszkadzającą im w tym resztę widzów, wpatrujących się w osłupieniu w potwora...
Dopiero widok pikującego smoka wyrwał z transu tych, co się w niego wpatrywali i skłonił ich do skierowania się w stronę najbliższego wyjścia...

Przeraźliwy huk sprawił, że Diego przestał zwracać uwagę na cokolwiek... Dopiero po chwili potrząsnął głową usiłując pozbyć się resztek dokuczliwego szumu, przeszkadzającego mu w myśleniu.
Rozejrzał się dokoła.
Smoka nigdzie nie było. Ciemna plama na środku rynku z pewnością nie mogła być resztkami potwora, który z pewnością nie był tak głupi, by się tam rozbić.
"Cholerna iluzja" - pomyślał Diego.
Ludzie wokół niego powoli dochodzili do siebie, jednak poruszali się dość wolno. Jedynie grupka ciemno odzianych sylwetek posuwała się w stronę szafotu.
Posiłki, które dziwnie szybko zjawiły się na placu zostały zaatakowane przez część mieszkańców, widocznie niezbyt sprzyjających burmistrzowi. W totalnym zamieszaniu nie bardzo było widać, kto z kim walczy... I kogo warto poprzeć...

- Zmywamy się stąd - powiedział Diego do Jednookiego.
Zajęty wypatrywaniem drogi odwrotu nie dostrzegł w porę strażnika, który najwyraźniej w świecie potraktował go jak jednego z zamachowców.
Słysząc trzask łamanych kości Diego obrócił się do krasnoluda.
- Dzięki - powiedział do towarzysza, który jednak tego chyba nie usłyszał. Ogarnięty jakimś dziwnym szałem Jednooki uniósł topór i ruszył w stronę podium, kierując się na paru odzianych w żółte stroje strażników, którzy najwyraźniej zapałali do niego taką samą sympatią.
Diego , który marzył raczej o jak najszybszym opuszczeniu placu chcąc niechcąc ruszył za nim...
 

Ostatnio edytowane przez Kerm : 09-06-2008 o 22:13. Powód: Poprawka boldowania ;)
Kerm jest offline