Słoneczko grzało i pan Samuel poczuł miłe ciepło rozlewające się po całym ciele. Poczuł też się nieco senny, ale żołądek dał znowu burczeniem znać o sobie. Słysząc ruch w świetlicy podniósł się wolnym krokiem skierował ku wejściu.
Widząc pana Jana ubranego całkowicie i to z pewną dbałością wcisnął mokrą koszulę w hajdawery.
- Czołem panie Bracie ! Mam nadzieję, że zaraz nasz gospodarz się zjawi. A i polewką, albo tuzinem jaj na kiełbasie bym nie pogardził przy rozmowie - stwierdził dosiadając się do stołu. |