Kejsi aż się otrzepała.
- Coooooo!? Chcecie iść do burdelu, kiedy tam gdzieś jest zaginiony, biedny, może ranny i konający, czekający na naszą pomoc, samotny troll!?
– jęknęła. – Może Zen i Ike też są ranni!!! Może ukrywają się przed napastnikami którym zdołali uciec, czekają na nas, a wy chcecie IŚĆ NA DZIWKI!?!? – krzyknęła w oburzeniu.
Speszona zatkała sobie usta łapkami, bo ludzie wokół popatrzyli na nią ze zgorszeniem.
- Spójrz tylko na niego, a sama dojdziesz do wniosku, że raczej nie zamierza się tam udać w celach w jakich na ogół do burdelu się chodzi.
- Chyba nie spodziewacie się znaleźć trolla w burdelu!? – pisnęła.
- Poza tym nieopodal jest siedliszcze jednego Warg’a, którego to z kolei ja chciałbym odwiedzić... i powiedzmy złożyć mu pewną propozycje.
Kejsi zamyśliła się.
- Właściwie lepiej, żeby Barbak oswoił tego wilka i go pilnował, trzymał na łańcuchu i w kagańcu, w kagańcu, niż ten wilk miałby znowu atakować biedne psy, koniki, krówki i niemiłych chłopów! – stwierdziła. – Jeśli obiecasz że będziesz się nim dobrze opiekował, chętnie ci pomogę! Ale wciąż uważam, że zaginione chimery i troll są ważniejsze! –
zerknęła na Estre, praworządnego elfa godnego podziwu, z nadzieją, że on podzieli jej zdanie.