Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-06-2008, 15:45   #34
Sinthael
 
Sinthael's Avatar
 
Reputacja: 1 Sinthael ma wspaniałą przyszłośćSinthael ma wspaniałą przyszłośćSinthael ma wspaniałą przyszłośćSinthael ma wspaniałą przyszłośćSinthael ma wspaniałą przyszłośćSinthael ma wspaniałą przyszłośćSinthael ma wspaniałą przyszłośćSinthael ma wspaniałą przyszłośćSinthael ma wspaniałą przyszłośćSinthael ma wspaniałą przyszłośćSinthael ma wspaniałą przyszłość
Elhan wciąż czołgał się po podłodze w poszukiwaniu miecza. Nie przychodziło mu to łatwo, jego zmysły były otępiałe. Zewsząd dochodziły zagłuszone krzyki, na które elf nie zwracał uwagi. W głowie wciąż krążyły mu obrazy rozdziawionej paszczy pełnej kłów, na dodatek potwór był pozbawiony skóry, a po głowie chodziły mu robaki! Nie wiedział w jaki sposób potwór go zaatakował, to było zbyt szybkie, a spływająca krew i kłujący ból w mgnieniu oka przesłoniły mu obraz. Elf poczuł jak coś wokół niego człapie. W końcu po miauczeniu rozpoznał kota, który zapewne przyplątał się tutaj zaciekawiony wydarzeniami. Nie zwrócił jednak uwagi na to, że pupilek rodziny karczmarza krąży wokół niego jakby szykując się do ataku.

W końcu elf usłyszał wyraźniej znajomy głos Blajnda. Ze słów tropiciela wynikało, że szuka w plecaku torby uzdrowiciela, co przyniosło elfowi wielką ulgę. Apteczka z pewnością przynajmniej częściowo ukoi ból. Wojownik przewrócił się na plecy i zastygł w bezruchu zgodnie z zaleceniem pół-elfa. Poczuł jak tropiciel zmywa wilgotną szmatką krew z jego twarzy. Z jęków roznoszących się po pomieszczeniu elf zauważył, że nie tylko on jest ranny.
"Czyżby potwór dostał się do środka?" - pomyślał - "Ech... jakim byłem głupcem!" - skarcił się w myślach - "Nie powinienem zaglądać za zasłonę. Tylko sprowadziłem kłopoty na niewinną rodzinę karczmarza i moich towarzyszy. Moja ciekawość wpędzi kiedyś mnie do grobu, mam jednak nadzieję, że nikogo więcej, tylko mnie."
 
Sinthael jest offline