Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-06-2008, 20:27   #35
Avaron
 
Avaron's Avatar
 
Reputacja: 1 Avaron jest po prostu świetnyAvaron jest po prostu świetnyAvaron jest po prostu świetnyAvaron jest po prostu świetnyAvaron jest po prostu świetnyAvaron jest po prostu świetnyAvaron jest po prostu świetnyAvaron jest po prostu świetnyAvaron jest po prostu świetnyAvaron jest po prostu świetnyAvaron jest po prostu świetny


[MEDIA]http://ketheme.googlepages.com/AElberethGilthoniel.mp3[/MEDIA]

W drzwiach gospody stanęła oblana blaskiem postać. Wysoki i smukły niczym młode drzewo jegomość spoglądał w głąb karczemnej sali jaśniejącymi mocą oczyma. Wszyscy zamarli na chwilę, wpatrując się w owe dziwo z szeroko otwartymi ustami. Elf, bo jak się wszystkim zdawało właśnie z elfem mieli tu do czynienia, pospiesznie zarzucił na siebie szary płaszcz z lekkiego materiału, który to przygasił jego wewnętrzny blask i przestąpił próg gospody.

Wszyscy zadawali sobie jedno pytanie, lecz nikt nie miał odwagi wypowiedzieć je głośno. Onieśmielała ich dostojna, pełna majestatu postawa eldara. Zdawało się wszystkim, że to król z dawno zapomnianych czasów wszedł do ich prostej gospody. W końcu Tedd Butterbur, który właśnie powrócił z pięterka, gdzie zaprowadził owego dziwaka wraz z poparzonym łachmytą zdobył się na odwagę:
- Najszlachetniejszy panie... - wydukał - Jakże to? Cóż to tam się stało w ciemności?
Dostojny gość jedynie na blady uśmiech sobie pozwolił i oczy zmrużył jakby niedawne zdarzenia z wielką siłą wróciły do niego...

Pieśń rozbrzmiała z wielką siłą i niczym fala rozpędziła upiorne zastępy. Miecz gorzał czerwienią, a oczy... Ach któż zdolny jest opisać gniewne spojrzenie dostojnego eldara. Pierzchały cienie, ostatnie opary mgły rozwiewał zachodni wiatr. Złowieszczy szept umarłych przerodził się w jęk zgrozy i zawodu.
Lecz ten który zastąpił mu drogę nie znikł wraz z innymi cieniami. Wciąż tam był, skurczony w bijącym od elfa gwiezdnym świetle. Coś nakazywało mu pozostać, choć tego nie pragnął. Skoczył ku eldarowi sycząc z wściekłością. Wyszczerbione ostrze pomknęło na spotkanie elfiej klingi by rozpaść się w pył.
Może przepędziłeś moje sługi... - ledwie słyszalny głos zdawał się dochodzić nie z upiora lecz zewsząd i znikąd zarazem - To nie koniec, zapamiętaj, to początek!
Szkarłatne ostrze przeszyło upiora, który rozwiał się niczym opar mgły...

KONIEC PROLOGU
 
__________________
"Co będziemy dzisiaj robić Sarumanie?"
"To co zwykle Pinki - podbijać świat..."
by Marrrt

Ostatnio edytowane przez Avaron : 12-06-2008 o 14:49.
Avaron jest offline