- No, to by było na tyle - powiedział Shar'hul do Kir'Jina. - Wiesz może skąd się tu wzieli... - nie zdążył jednak dokończyć, ponieważ poczuł ukłucie w okolicach łokcia. - Co jest kurwa?
Obejrzał ramię i znalazł strzałkę. Małą, ostrą i ociekającą jakimś płynem. W międzyczasie ork oberwał jeszcze od kilku lub kilkunastu takich strzałek. Potem stracił przytomność.
Obudził się. Początkowo nic nie widział. Ze słuchem i czuciem w kończynach nie było lepiej. Jednak stopniowo rzeczywistość zaczęła sukcesywnie do niego przemawiać. I powiedziała mu że ma przejebane.
Shar'hul był bowiem przywiązany do pala, otoczony przez trolle. Jednak nie był sam. Świadczyła o tym przemowa Fenrina:
- Sami chcielibyśmy wiedzieć jak tu się znaleźliśmy i jakie siły nas tu przeniosły. Nie mamy nawet pojęcia co to za miejsce. Co do służenia to jesteśmy panami samych siebie. Przynajmniej tu i teraz. Nie musisz się nas obawiać. Niezależnie od tego czy jesteś po stronie Archomonde'a, czy służysz obrońcom tego świata. To my powinniśmy was się bać. Przecież macie przewagę, która w razie czego zapewni was zwycięstwo. Możecie nas odwiązać, a przede wszystkim powiedzieć gdzie jesteśmy.
Ork parsknął śmiechem. Było to wynikiem frustracji, załamania i żalu nad dyplomatycznymi umiejętnościami krasnoluda.
- Tak jasne. - powiedział shaman. - Może jeszcze o kufel piwa poproś? - po tych słowach zwrócił się do trolla. - To że nie musicie się nas obawiać to raczej oczywiste. Jednak pytanie brzmi - po cholerę nas związaliście? Nie, przepraszam. - dodał szybko. - To ty tutaj zadajesz pytania. Postaram się więc odpowiedzieć.
- Może zacznę od przedstawienia się. Nazywam się Shar'hul, jestem sługą natury oraz dumnym doradcą wodza orczej hordy Thralla, następcy Orgrima Doomhammera - ork czuł respekt przed trollem do którego mówił, ponieważ czuł że są podobni. Że oboje są sługami natury. Jednak w odróżnieniu od Darkstorna, do tego konkretnego trolla Shar'hul czuł jeszcze strach. Wszak to od niego zależało czy za chwilę cała czwórka zostanie "daniem głównym" całego plemienia, czy też nie.
- Znaleźliśmy się tu... hmm... dobre pytanie. - powiedział. - Pamiętam tylko że wszyscy których tutaj zebraliście braliśmy udział w wielkiej bitwie przeciw nieczystym siłom demonów. Po pokonaniu jednego z nich straciliśmy przytomność i pojawiliśmy się na plaży, która, jak sądzę, jest niedaleko. Jedyne czego chcemy to wrócić do naszych ziomków żeby się dowiedzieć jak się potoczyła bitwa... czy jeszcze mamy do czego wracać...
- Wygląda na to. - przypomniał sobie ork. - Że demony dotarły także tutaj, gdziekolwiek jesteśmy. Znaleźliśmy w dżungli troje tych plugawych istot, które już gryzą ziemię.
- A komu służymy... No cóż, ja służę Thrallowi, wodzowi hordy orków. Nie wiem jednak jak z pozostałymi... - zamyślił się na chwilę. - Powiedz mi, skąd właściwie znasz nasz język? Czyżby to jakieś czary czy widziałeś w życiu coś więcej niż ta dżungla?
Ostatnio edytowane przez Gettor : 09-06-2008 o 22:43.
|