Tadeusz rzekł: kochanek jam jest wyborowy!
Zawsze jurny, gotowy jak byk rozpłodowy!
Noce ze mną wiele dam do dzisiaj wspomina,
Była nawet zawżdy ta urocza hrabina,
Co pod mym oknem stała, wołała, wzdychała,
Łzą zalana, na klęczkach, o więcej błagała.
Co prawda dawien dawna tako się zdarzyło,
Lat temu już... ze dwieście, gdy me serce biło.
Zamyślił się, spoważniał, zaczął mieć obawy:
To jak jazda na koniu, nie wyjdzie się z wprawy?
Jednak wzrok jego zdradzał już ślady frasunku,
W panice na nich łypnął szukając ratunku.