02-06-2008, 22:29 | #121 |
Reputacja: 1 | - Nie frustruj, zacny panie, przed ślubem hrabiego, Bo on takoż przejęty, że nie zniesie tego I coś niezrozumiale raz jeszcze usłyszy Miast ślubu będzie wolał piwnicę i myszy. - Ja nie mówić nic złego – Sir Charles jej odpowie – Taki adwajs to w mojej się narodził głowie I gdy chcesz maj opinion o twoim Kopciuszku, To, hrabio, most important: dogodźże jej w łóżku. Delikatnie jak wietrzyk i niczym miód słodko, Tak to masz postępować ze swoją stokrotką, Jednocześnie po męsku z dzielnością wytrwałą, Bo trzeba i powoli i zarazem śmiało. Jeśli więc w noc poślubną weźmiesz ją w niebiosa To choćbyś był wampirem, nie będzie ci kosa. |
09-06-2008, 21:10 | #122 |
Reputacja: 1 | Tadeusz rzekł: kochanek jam jest wyborowy! Zawsze jurny, gotowy jak byk rozpłodowy! Noce ze mną wiele dam do dzisiaj wspomina, Była nawet zawżdy ta urocza hrabina, Co pod mym oknem stała, wołała, wzdychała, Łzą zalana, na klęczkach, o więcej błagała. Co prawda dawien dawna tako się zdarzyło, Lat temu już... ze dwieście, gdy me serce biło. Zamyślił się, spoważniał, zaczął mieć obawy: To jak jazda na koniu, nie wyjdzie się z wprawy? Jednak wzrok jego zdradzał już ślady frasunku, W panice na nich łypnął szukając ratunku. |
09-06-2008, 22:32 | #123 |
Reputacja: 1 | - W mojej kantry – rzekł Anglik – pewien szlachcic krewki, Lecz stary do pomocy, używał marchewki. - Marchewka to wstyd wielki – ciotka na to – tuszę, Że musisz jakiś okład użyć na podbrzusze, Bo jak mówi przysłowie: „Ten będzie ogierem, Kto swą męskość nasyci miodem i likierem.” Bowiem ponoć tysięczne są na to dowody, Kto smarował to trzymał formę niczym młody. Wszak miód to delikatność, a likier to siła, By ci żadna dziewczyna oporna nie była. Bo gdy przed Zosią w łożu zrzucisz swoje spodnie To będziesz musiał mocno, ale też łagodnie. Zrób więc szybko mieszankę miodu i likieru, A potem weź kawałek szmatki lub papieru, Namocz je, potem ułóż na swojej męskości – Taką radę Tadeusz przyjął od jejmości. |
16-06-2008, 12:49 | #124 |
Konto usunięte Reputacja: 1 | Zamyślił się Tadeusz nad radami srodze I już więcej nie odezwał w powrotnej drodze. Telimena zaś z gościem angielskiego rodu Milczeli, by nie przerwać tegoż li wywodu. Zamiast więc rozwodzić się nad penisa losem, Zachwycali się w ciszy barwiącym już prosem. Tako do zamku doszli, szybko pożegnali, Aż wreszcie z osobna na spoczynek udali *** Kur zapiał wkrótce, co by szli chłopi do pracy. Tak przez dzień cały rolę spładniali rodacy I żaden nie przypuszczał, że przyjście wieczora Równać się będzie we wsi zjawieniu potwora!
__________________ Konto zawieszone. |
16-06-2008, 13:54 | #125 |
Reputacja: 1 | Hrabia po obudzeniu i sutej wieczerzy Poszedł do narzeczonej, jak to się należy. Jego problemy z wczoraj potonęły w morzu Wyobrażał już sobie swą Zosieńkę w łożu I to, jak się kochają przed Gwiazdą Zaranną, Gdy piękna panna Zosia przestanie być panną, Twarz swą przyozdobiwszy w słodkie różu pąsy, Nagle w tym przeszkodziły mu stroszone wąsy. Właściciel owych wąsów w majora mundurze Rzekł: Mości hrabio jeśliś nie jest tchórz nad tchórze, Ja, major jegrów carskich żądam pojedynku. Stań, jak mąż z szablą w ręku na wioskowym rynku. Zabije cię albo li w pojedynku zginę, A zwycięzca poślubi tą piękną dziewczynę. |
16-06-2008, 20:10 | #126 |
Reputacja: 1 | -Waszmościu skoro wola twoja jest li taka, Z przyjemnością ubiję carskiego żołdaka. Na to jemu Rosjanin tako odpowiada: -Mości wąpierzu taka jedna wpierw uwaga, Za pewnie się nie poczuj, bo ja z tego żyję, Że plugastwo zabijam, ciebie też ubiję. Krwiopijców z mojej ręki padło już dziesiątki, Rosję już wyczyściłem, więc Polski zakątki, Przemierzam skrupulatnie i tropię wampiry. I wiem żeście jak baby a nie żadne zbiry. Popłacz sobie teraz nad losem twym marnym, Bo zakończy go zaraz Ivan, zwany Hardym. Mogłem ubić cię na śnie lecz jam honorowy, Więc stań teraz na rynku zwarty i gotowy. A kiedy z tobą skończę i drobno pokroję, To wezmę w posiadanie tę twoją dziewoję. |
17-06-2008, 10:21 | #127 |
Reputacja: 1 | - Wygram! – W głosie hrabiego zabrzmiał chłód lodowca, Ale w myślach wałkował: Skąd się wziął ten łowca? Niech to szlag! Jak mi walczyć z takim stachanowcem? Toż on mnie zaszlachtuje, jak wilk biedną owcę. Dość spojrzeć na te wąsy, na ten wzrok złowrogi, Na te wargi krzywiące się w uśmieszek srogi. Dobrze, że choć nie wrzeszczał przy Zosi niczego O wampirach, a teraz jestem pewny tego, Iż albo go załatwię, ale jak to zrobić? Albo się do ucieczki trzeba przysposobić. Ale wtedy ten łajdak wziąłby mi dziewczynę, Którą kocham, lecz jeśli zostanę to zginę. Jak tu zrobić by zostać i wygrać z wojakiem? Och, żeby mi udzielił ktoś porady jakiej! |
19-06-2008, 20:43 | #128 |
Konto usunięte Reputacja: 1 | „Heloł Ivan! Aj si żeś poznał już hrabiego.” Charles pospieszył wesoło we stronę obcego. Opanowała Tadka więc pustka niezbita, Kiedy zobaczył jak się Anglik z łowcą wita. Panowie się po plecach zresztą poklepali, Wyraźnym sentymentem do siebie pałali. „O co tu chodzi? Czemu go witasz kolego?” - Pytał hrabia nic już nie rozumiejąc z tego - „Toż to straszliwy łowca, kawał zabijaki!” „Że niby on łowca? Noł! To tylko dżołk taki. Pozwól, że ju przedstawię psijaciela mego: Oto Ivan - Malkavian rodu wąpierzego.”
__________________ Konto zawieszone. |
19-06-2008, 21:12 | #129 |
Reputacja: 1 | - Ależ drodzy panowie, ja to już na starcie, Się poznałem od razu na owym cnym żarcie – Rzekł hrabia, jeszcze w środku trochę przerażony, Aleć z serca mu właśnie spadło gdzieś pół tony I mógł znów pełen dumy, jak stary przechera Udawać przed wszystkimi superbohatera. - Witaj drogi Ivanie, potomku Malkava Jaka cię tu przygnała w nasze progi sprawa? A na to mu odpowie Ivan: Drogi chłopie, Jam właśnie od stulecia na małym urlopie I tak sobie wędruję poprzez różne kraje Teraz żem w Soplicowie i tutaj zostaję. - No, do czynienia tutaj będziesz ci miał wiele, Żenię się, więc zapraszam ciebie na wesele. Widząc Zosię przedstawił: To ma przyszła żona, Poznaj proszę kolegę mister Wentingtona. |
22-06-2008, 22:38 | #130 |
Konto usunięte Reputacja: 1 | Na widok wdzięcznej Zosi, Ivan zwilżył usta Dziewkę niemal omdlała bijąca rozpusta Z warg oraz oczu jego, i już padała w dół Lecz Malkav skoczył ku niej, gnąc się prawie że wpół I kiedy cal niecały nad ziemią ją złapał To na widok skarbów spod koszuli zasapał Nie umiejąc się nijak dłużej pohamować Wąpierz zaczął Zosieńkę po piersiach całować Aż się nie chciało wierzyć hrabiemu swym oczom "Puść ją, ty ścierwo obce!" – krzyknął wreszcie z mocą.
__________________ Konto zawieszone. |