Usłyszawszy nawoływanie do stołu, skoczył czym prędzej koszulę chociaż ubrać. Biegiem wpadł po ubranie, zapominając przy tym się schylić, więc huknął czołem w framugę aż mu świeczki zapaliły się w oczach. Klnąc po holendersku ile wlezie, złapał jeszcze kapelusz, krzywiąc się niemiłosiernie wcisnął go na głowę, następnie począł dopinać guziki kurtki i przeszedł do jadalni akurat na słowa Sosnowskiego: – Ale pierwej poznajcie panie Kucińskie.-
na te słowa Piotr spojrzał ku schodzącym kobietom i zamaszystym ruchem zaczął wywijać kapeluszem w ukłonie, którego to nauczył się na dworach francuskich. W połowie ruchu tylko zgrzytnął zębami bo spostrzegł się iż guziki kurtki ma krzywo zapięte. Próbował maskować niechlujstwo szybkiego ubierania trzymanym w ręku kapeluszem. Gdy tylko panie Kucińskie z powrotem zaczęły się wspinać na pięterko, począł zwinnymi ruchami poprawnie zapinać guziki. Wreszcie siadł na wskazanym miejscu i na tyle ile to było możliwe począł dyskretnie masować czoło na którym właśnie w całej okazałości ukazywał się dorodny guz.
__________________ MG do gracza: Budzisz się martwy... |