- Waszmość rzeczesz frant i paliwoda, a mnie sie zdaje że to poważna sprawa. Co za frant otwarte listy hetmańskie wozi ? Za taką rzecz kat w oczy mieczem świeci i to znając Jegomość Hetmana nim zdrowaśkę zmówić się zdąży. Nie wiem waszmościowie, ale czuję, żeśmy wpadli jak...- nie dokończył trąc z frasunkiem kark.
- Boję się że my tu siedzimy, a tam szpieg jakiś umyka chyżo, albo ludzi zbiera by listy dostać. Dowie sie prędko gdzie pojechaliśmy, ot choćby od tego Żyda w karczmie, a i rozpytać się może, bo pewnie znają waszmościa w okolicy.
- Zważ też waszmość, że jeśli rację mam to siedząc tu ściągamy na Jejmościanki niebezpieczeństwo dodatkowe. Sam nie wiem... - łyknął miodu dla odmiany, bo wiadomo było, że ten lekkości myśli dodaje, przez co koncept u każdego lepszy. |