Podniosłem jedną brew, nie ukrywając zaskoczenia na mojej twarzy, kiedy ten stary fiut kazał mi po prostu wyjść.
Nie mogłem też dłużej powstrzymywać swoich nerwów, jak i wybuchnięcia śmiechem.
- Pan sobie chyba żartuje, prawda? – spytałem, siląc się na jak największą uprzejmość z mojej strony. – Wydałem moje kurewsko ostatnie pieniądze na ten pierdolony bilet, a zarazem na to pieprzone miejsce i NIE MAM najmniejszego zamiaru ruszać się stąd, dopóki ten chujowy pociąg nie dojedzie do Warszawy. A jeśli panu nie pasuje moje towarzystwo, to niech pan wyjdzie.
Nie zwracałem uwagi na Darka, który z pewnością z chęcią zaszyłby mi usta grubą nitką. Miałem OGROMNĄ nadzieję, że facet w końcu się ode mnie odpieprzy i da mi święty spokój, bo ja nie miałem zamiaru wychodzić z przedziału.
__________________ Jaka, sądzisz, jest biblia cygańska?
Niepisana, wędrowna, wróżebna.
Naszeptała ją babom noc srebrna,
Naświetliła luna świętojańska. |