Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-06-2008, 19:15   #13
PonuryByk
 
PonuryByk's Avatar
 
Reputacja: 1 PonuryByk jest jak niezastąpione światło przewodniePonuryByk jest jak niezastąpione światło przewodniePonuryByk jest jak niezastąpione światło przewodniePonuryByk jest jak niezastąpione światło przewodniePonuryByk jest jak niezastąpione światło przewodniePonuryByk jest jak niezastąpione światło przewodniePonuryByk jest jak niezastąpione światło przewodniePonuryByk jest jak niezastąpione światło przewodniePonuryByk jest jak niezastąpione światło przewodniePonuryByk jest jak niezastąpione światło przewodniePonuryByk jest jak niezastąpione światło przewodnie
Wszyscy władowali się do windy i zamknęły sie za nimi drzwi. Winda bezdźwięcznie ruszyła w górę. Nie było mowy o tłoku. Z powodzeniem zmieściłoby się nawet 30 osób. Kapitan, który wszedł do windy jako pierwszy, odwrócił się i miał teraz przed sobą całą załogę.
Słuszna uwaga Komandorze, zajmiemy się tym.
- powiedział do Daniela. Dziś wyjątkowo wszystkich traktował na równi ze sobą, dlatego nie zamienił z nim wielu zdań. Począł odpowiadać na pytanie Maxim.
-Ogród botaniczny zmienił się... nawet bardzo. To, co rosło przy samej ziemi zostało najwyraźniej dopilnowane przez nasze małe roboty. Sadzonki w laboratorium kiełkowały wielokrotnie i z powodzeniem przesadzane były na działki w ogrodzie. Ale drzewa, Maxim, wyrwały się już moim zdaniem spod kontroli komputera. Przez te 120 lat, jak spaliśmy, urosły aż po sam sufit na trzecim poziomie i pozawijały się dookoła lamp.

Winda dojechała na trzecie piętro i otworzyły się drzwi. Wszyscy zaczęli z niej wychodzić. Pozapominali najwyraźniej co i gdzie się znajduje na pokładzie statku, bo Daniel na przykład po wyjściu z windy zamiast w prawo w stronę głównego korytarza skręcił w lewo do kawiarenki. Szybko jednak zawrócił na właściwą drogę. Pavel wychodząc z windy ostatni kontynuował rozmowę. -Będziesz Maxim potrzebowała czyjegoś wsparcia, żeby przyciąć te wszystkie gałęzie i pnącza na samej górze. A ... i trzeba będzie wyprodukować więcej skrobi, bo zapasy się kończą, a nie zleciliśmy komputerowi uprawy ziemniaków.
Ale ja się na tym nie znam Maxim. Ogródek to twoja działka.


Terry zatrzymał się w korytarzu by przyjrzeć się mapie trzeciego poziomu. Pavel zapomniał udzielić mu odpowiedzi na jego pytanie. Minął go i wszedł za większością osób do gabinetu lekarskiego. Stało tam jakieś dziesięć krzeseł. Nie było dookoła nic prócz białych ścian. W jednej z tych ścian - na wprost - niewyraźnie rysował się prostokątny kształt kolejnych drzwi. Gdy tylko ktoś, kto wchodził do poczekalni pierwszy, przekroczył jej próg, niewyraźne drzwi otworzyły się.
 
PonuryByk jest offline