Wątek: DnD 4 edycja
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-06-2008, 21:09   #15
Zapatashura
 
Zapatashura's Avatar
 
Reputacja: 1 Zapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputację
To ja się wypowiem.
Otóż DnD 4.0 jest...no, jest inne.
Z jednej strony podobny do Star Wars Saga Edition, w którego gram już od pewnego czasu, a z drugiej strony wiele rozwiązań w nowym DnD jest kompletnie nowatorskie.
Po pierwsze system jest zdecydowanie odmunchowany. Można się pożegnać z czarami zadającymi naście k6 punktów obrażeń. Po drugie specjalnych mocy jest zaskakująco mało. Owszem, teraz czarodziej czy kapłan nigdy nie znajdzie sie w sytuacji gdy nie będzie miał czarów, ale z drugiej strony po dwóch walkach pozostanie mu rzucanie magicznych pocisków.

Po drugie mniejsza ilość otrzymywanych obrażeń w połączeniu z healing surges sprawia, że w DnD 4.0 jest naprawdę trudno umrzeć. Nie mówiąc już o wcześniej w temacie wspomnianym rzucie obronnym przeciw śmierci. A raczej trzech rzutach.

Sympatyczne jest za to wyważenie klas. Każda ma do zaoferowania coś unikalnego i przydatnego, ale i tak znając typową tendencję graczy w DnD do zadawania jak najwyższych obrażeń, prym wieść będą strikerzy, czyli: łotr, łowca i warlock. Wojownik nagle stał się facetem od otrzymywania obrażeń. Owszem, w poprzedniej edycji też nim był, ale przynajmniej potrafił też walnąć. Teraz o wiele lepiej potrafi walnąć zwykły złodziej.
Skoro już jesteśmy przy klasach: nie ma mnicha, nie ma druida, nie ma barda, nie ma zaklinacza (i ten ostatni raczej nie wróci). Jest za to warlord (czyli taki wódz) i warlock (czyli czarnoksiężnik z NvN 2). Nowe klasy maja się pojawiać wraz z nowymi podręcznikami, wiec pewnie część starych znowu powróci.

Przedziwną sprawą są też rasy. Papa gnomie, nikt tobą nie grał więc wylatujesz do księgi potworów. Dzień dobry diabelstwo i pomiocie smoka w siódmym pokoleniu zwany dragonbornem. Dwie straszliwie egzotyczne rasy dopchały się do podręcznika głównego.

Na pierwszy rzut oka nowe DnD jest dziwne i trzeba się będzie przyzwyczaić. Potencjał na pewno ma, stawia bardziej na grę drużynową i taktykę, ale to zdecydowanie nie jest system który znaliśmy. To skok jak pomiędzy AD&D a DnD 3.0.
 
Zapatashura jest offline