Tak, Hood potwierdza, że Garfield to kot prawie tak fajniacki jak Hoodowy PIKACZU - czyli Hoodkowy kotek.
W sumie to mi się przypomniało, że jak Hood był malutki to mu babcia kupowała "Małego Gościa Niedzielnego", n aktóego końcu był mini-komiks o "
Niołku i Bełku" - hehe, jakie to było słodkie
Zwłaszcza bełek (coś jak diabełek :P). Biegał ze swoimi widełkami i dziabał nimi wszystko, co się dało, a raz jak dziabnął w krucyfiks to mu się zapaliły, więc zrobił z nich świecznik...
Sayane masz więcej tych "Przygód Kleksa"?