Ciemności odstąpiły. Powoli zmysły zaczęły powracać. Niewyraźne kształty zaczeły nabierać ostrości. Ktoś pochylał się nad Valinem. Ten na ułamek sekundy przymrużył oczy, gdyż zdało mu się, że od postaci bije blask. Ten ktoś powiedział:
- Dzień dobry, jak się czujesz? - Głos przybysza brzmiał tak pięknie, melodyjnie, że w Valinie na chwilę starciła ważność chęć zemsty za Drominiona, troska o to, czy karczmarz przeżył. Liczył się tylko elf (bo co do pochodzenia obcego, człowiek nie miał wątpliwości) :
- Quel amrun, Cala'quessir - powitał elfa w jego języku. Choć miał wątpliwości, czy wszystko wypowiedział poprawnie, zdecydował się jednak to powiedzieć. - Czuję się już naprawdę dobrze.
__________________ Fanuilos heryn aglar
Rîn athar annún-aearath,
Calad ammen i reniar
Mi ‘aladhremmin ennorath! |