Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-06-2008, 19:49   #37
Sinthael
 
Sinthael's Avatar
 
Reputacja: 1 Sinthael ma wspaniałą przyszłośćSinthael ma wspaniałą przyszłośćSinthael ma wspaniałą przyszłośćSinthael ma wspaniałą przyszłośćSinthael ma wspaniałą przyszłośćSinthael ma wspaniałą przyszłośćSinthael ma wspaniałą przyszłośćSinthael ma wspaniałą przyszłośćSinthael ma wspaniałą przyszłośćSinthael ma wspaniałą przyszłośćSinthael ma wspaniałą przyszłość
Prowadzony ręką Blajndo Elhan usiadł na ławie przy jednym ze stolików. Wciąż był nieco wstrząśnięty swoją ślepotą. Początkowo miał nadzieję, że jest ona magiczna i po pewnym czasie ustąpi, jednak wciąż była tylko ciemność. W dodatku elf odczuwał ciągły ból oczu, który z pewnością nie towarzyszy zaklęciu ślepoty. Słowa pocieszenia ze strony innych nieco podniosły wojownika na duchu . Gdy w jego dłoni pojawił się miecz Elhan wziął głęboki oddech. Dawna pewność siebie powróciła.
- Dziękuję... - rzekł podnosząc głowę w stronę Blajndo i Szadeda. Wojownik przypomniał sobie obrazy niewidomych ludzi, których dość często spotykał na ulicach miast. Do jego umysłu zawitały też opowiadania różnych ludzi o ślepych wojownikach, których umiejętności dorównywały innym nie pozbawionym oczu rębajłom.

Elf wiedział, że odtąd będzie musiał polegać na swoim instynkcie i pozostałych zmysłach. Z pewnością minie wiele czasu nim przyzwyczai się do swojego kalectwa, jednak młody wojownik patrzył daleko w przyszłość. Nie przejmował się zbytnio tym co już się stało; póki stoi tutaj, na Torilu, ma zamiar czerpać z życia pełnymi garściami.

Otrząsnął się z myśli i pokręcił głową, tak jakby rozglądał się po pomieszczeniu. Stare przyzwyczajenie pozostało, jednak elf nie mógł nic zobaczyć. Usłyszał ostre słowa Siabo skierowane do jakiegoś człowieka. Nie wiedział tylko do kogo. Elhan kierując się swoim słuchem i macając drogę swoim mieczem schowanym do pochwy podszedł do Siabo, który wciąż krzyczał na nieznajomego.
- Spokojnie przyjacielu - rzekł spokojnym głosem - Ten człowiek jest zwykłym plebejuszem i zapewne nigdy nie otarł się o śmierć, aż do teraz. - wypowiadając ostatnie słowa uśmiechnął się lekko najwyraźniej pokazując, że pogodził się już ze swoim kalectwem.

Gdy Siabo przedstawiał po kolei wszystkich członków drużyny tajemniczej, aczkolwiek niezwykle pomocnej towarzyszce, Elhan ukłonił się nisko w stronę, z której dochodził dźwięk, gdy padło jego imię. Ze słów maga wywnioskował, że jest to kobieta. Późniejsza relacja Siabo wiele wyjaśniła ślepemu elfowi, co zaszło podczas gdy on leżał na podłodze z zakrwawioną twarzą. Człowiek, który doświadczył złości iluzjonisty najwyraźniej był zranionym przez bełt, natomiast kobieta, której przedstawił go Siabo była jego wybawicielką.

Elf powoli odczuwał zmęczenie, które było spotęgowane utratą wzroku. Ziewnął przeciągle.
- Bardzo dziękuję za pomoc panowie i panie - zwrócił się do wszystkich obecnych - Tymczasem jeśli pozwolicie udam się na piętro, aby zakosztować tak przeze mnie pożądanego snu. - odwrócił się na pięcie i wyszukując drogę mieczem i macając ręką przed sobą, skierował się w stronę schodów...
 
Sinthael jest offline