Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-06-2008, 16:52   #102
Mijikai
 
Mijikai's Avatar
 
Reputacja: 1 Mijikai ma wyłączoną reputację
Domniemany łowca prowadził ich leśnymi drogami i podejrzanymi, nieprzetartymi szlakami. Już sam fakt, że, jak mówili ludzie, udzielał się, w elfim społeczeństwie odpychał drowa, więc ten jedynie uważnie go obserwował. Po drodze minęli również zamek, okraszony przez Ninjeta obszernym komentarzem. Mianowicie była to forteca zamieszkiwana niegdyś przez niejakiego pana Glittermore, który sprzedał swą córkę za wynalazek czarownika. Już mi się podoba, czysty profit. – Ray’gi uśmiechnął się do siebie w ciemnościach i popatrzył na twierdzę. Ciekawe gdzie jest teraz ten wynalazek. – popatrzył uważnie na Ninjeta – Czyżby w środku ?

Ray’gi oraz reszta dotarli na skraj ciemnego lasu, z którego doskonale było widać kilku nieostrożnych mężczyzn siedzących przy tlącym się ognisku i rozmawiających o porwaniu. Nikomu nie trzeba było tłumaczyć, o kogo porwanie chodziło – trolla i chimer. Drow zmrużył oczy i ukucnął w trawie na skraju boru. Mężczyźni raczyli być na tyle głupi, że zapomnieli zaplanować wszystkiego przed dokonaniem porwania i teraz wykłócali się o podejmowane decyzje. Typowi ludzie. Mroczny elf bezgłośnie zachichotał, bo wiedział, że nie dane będzie im uciec, jak usłyszał z ich rozmów.

Chociaż z nad oceanu zazwyczaj wiał watr, przynosząc razem ze sobą orzeźwiającą bryzę, nagle wszystko ucichło. Wycie wilków, które towarzyszyło im już od długiego czasu w nocnej eskapadzie nagle zniknęło. Łowca zrobił zdziwioną minę i rozejrzał się dookoła. Mężczyźni, chociaż jak ich oceniał dość tępi i krótkowzroczni też to dostrzegli i przerwali swą dysputę, w dużej mierze polegającą na lekkomyślnym przekrzykiwaniu się i umilkli. Jeden z nich jednak okazał bardziej spontaniczną reakcję na ciszę w około i wyciągając długi rapier wstał i wrzasnął:

- Co to u diabla jest?!

Drow zostawił sobie cyniczną opinię co sądzi o ludziach posługujących się tym typem broni na później i obserwował rozwój wydarzeń. Nagle coś do niego przylgnęło. Mroczny szepnął lodowato:

- Złaź.

Wtedy zorientował się, co do niego przylgnęło. Znał prawdę zanim jeszcze obrócił się w tamtą stronę. Skoczył w przód. O kilka sekund za późno. Poleciał w górę niesiony mocarnym ramieniem. Chimerion…! Tutaj…? – tu skończyło się jego zaskoczenie, psionikowie, szczególnie jeżeli byli mrocznymi elfami rzadko byli zaskakiwani na dłużej. Dziesiątki razy musiał polegać na swoim sprycie, całkowitej improwizacji i za każdym razem omijał śmierć szerokim łukiem, ze względu na swoje umiejętności. Tak miało być i tym razem. Kejsi zareagowała natychmiast wypuszczając czar. Pomysł Ray’giego był inny, mniej finezyjny, lecz równie skuteczny. Jego demoniczne ramię dalej dysponowało olbrzymią siłą, więc cios, wymierzony w nadgarstek trzymającej go łapy miał sprawić by ta puściła elfa. Ray’gi nie ryzykował i wsparł samo miażdżące uderzenie słabym psionicznym bodźcem, który tylko natężył jego siłę. Ray’gi, jeżeli chimerion, by go puścił natychmiast odskoczyłby na bezpieczną odległość.

Więcej uwagi Ray’gi. – skarcił się w duchu mroczny elf.
 
Mijikai jest offline