Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-06-2008, 19:19   #8
Pandemonicum
 
Pandemonicum's Avatar
 
Reputacja: 1 Pandemonicum ma wspaniałą przyszłośćPandemonicum ma wspaniałą przyszłośćPandemonicum ma wspaniałą przyszłośćPandemonicum ma wspaniałą przyszłośćPandemonicum ma wspaniałą przyszłośćPandemonicum ma wspaniałą przyszłośćPandemonicum ma wspaniałą przyszłośćPandemonicum ma wspaniałą przyszłośćPandemonicum ma wspaniałą przyszłośćPandemonicum ma wspaniałą przyszłośćPandemonicum ma wspaniałą przyszłość
Wszyscy

Staliście sobie tak popiskując na różne tematy, głównie mięsa człowieka. Zaraz wyszło na jaw, że Kaarrtik był głodny. Zresztą każdy skaven był zawsze głodny, więc trudno się dziwić. A kiedy przed wami stoi taki smaczny mięsko-ludek to wasz głód jeszcze się wzmagał! Ale zaraz Asshyr popisał się swoją niebotyczną inteligencją. Nie odezwał się, oprócz ochroniarza Kriskina, jedynie wasz dowódca. Co inteligentniejsi z was zaczynali się zastanawiać, jak on zamierza dowodzić milcząc. Ale to nie wasz problem, tylko jego, najwyżej on poniesie bólo-straszne konsekwencje. Jedno było pewne – żeby ubić potwora trzeba było go najpierw znaleźć.

Opcje były dwie. Pierwszą było zaczekanie tutaj, aż przyjdzie potwór i was zje. Tylko że to było straszno-okropne, więc nikomu robić tego się nie chciało. Drugą opcją była wycieczka gdzieś, ale nie wiadomo gdzie. No cóż, alternatywy nie było, więc wyruszyliście na poszukiwania. Dreptaliście niemrawo. Najpierw łaziły obok was jakieś szarobure skaveny, mały i żałosne, aż was nęciło, żeby kogoś zbić, bo was jest siedmiu! Ale nie-nie, od razu przypominały wam się słowa Szarego Proroka – „Jak się będziecie guzdrać, to eksperymenty się z was zrobi.” Wiedzieliście co to eksperymenty.


One były potworne, złe i nawet straszne! Biorą was do takiej ciemnej-ciemnej komnaty i robią złe rzeczy, a potem wychodzi z was coś innego. Albo dają wam dużo brzydkich-bolących chorób, a jak z was nic nie zostanie, to mówią że dobre te choróbska! Albo…Brr… Nie, nie, to dobre dla ludka, nie dla szczurka, takiego ważnego jak wy. No ale co zrobić? Nie wiecie nic-nic o stworku, a on może być gdziekolwiek. Moglibyście zapytać innych, ale przecież oni wpędzą was w jakąś śmiercio-straszną pułapkę, nie pokażą…

Wędrowaliście tak trochę przez korytarze, co jakiś czas trochę popiskując. Nagle coś doleciało do waszych uszu. Takie…
*Szu, szu*
*Szu, szu*
Co to może być?
*Sniff, sniff?*
*Sniiiffffff?*

W ciemności ukazały się czerwone oczy wielkiego-mrocznego stwora. Poczuliście niepokojący powiew, a zaraz potem z ciemności korytarza wynurzyła się bestia.


Nie, nie taka co macie ją ścigać. Ta wyglądała jak nietoperz. Tyle że była jakieś trzy razy większa! Nie, nie trzy, dziesięć… Może więcej… No nic to, wielkość nie ma aż takiego znaczenia. W każdym razie był ogromny, puste ślepia były w was wlepione. Leciał na was. Może pikował. Dziwne było to, że w tunelu się mieści. No, mniejsza o definicję, mniejsza o rozmiar i wymiary e stosunku do wąskości tunelu. W każdym razie:
*PIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIISK!!!*
Na chwilę przestaliście myśleć. Była to naturalna reakcja skavenów, którą obdarzyła was natura. Natura zresztą nie była taka głupia. Przy akompaniamencie pisków zaczęliście biec, nawet nie patrząc, gdzie was nogi poniosą. Bestyja leciała za wami, uparta była. Naturalne było, że kiedy tak biegliście, ładując się w przypadkowy tunel rozdzieliliście się…

Triskrit Plugawiec, Skrzypek i Rocky Jednouchy

W głowie Skrzypka w czasie ucieczki pojawiła się zło-głupia myśl ucieczki. Nawet starałeś się tą myśl wprowadzać w życie, ale zaraz przekonałeś się, że nawet spanikowane skaveny boją się bólo-strasznych kar i nie dają uciec nawet kiedy nie myślą. Dostawałeś kopniaka za każdym razem. Poza tym byłeś wolniejszy, zarówno dlatego, że byłeś człowiekiem, jak i z powodu swojego osłabienia pracą w koszmarnych warunkach. Cud sprawił, że nie byłeś ostatni. Ten cud właściwie miał na imię Triskrit i biegł tuż za tobą, wyraźnie cię pilnując. Czysty pech, bo jak na skavena był bardzo inteligentny, a ty akurat do niego trafiłeś.

Odbiliście jako pierwsi we trójkę, stwór poleciał za resztą. Zorientowaliście się jednak niezbyt wcześnie, więc biegliście jeszcze spory kawał. Rocky, który biegł na przedzie po drodze rozsądnie zaznaczał teren posikując co pewien czas w biegu… Ale pewnie to było raczej ze strachu, niż z rozsądku. I tak wszystko prawie leciało na biegnącego za nim człowieka. Po pewnym czasie, Kidy w końcu udało się wam zrozumieć, że nic wam nie grozi, dobiegliście do dużej komnaty.


Była woda, taka duża-duża i przeraźliwie czysta. To was od razu odrzuciło, już chcieliście zawracać, ale w wodzie był… ludek! Sam i golutki. Bez broni i ubrania prezentował się tak żałośnie… Sierść miał przydługą i tylko na głowie. Po co mu ona - nie wiadomo. I miał taką gładką, słabą skórkę. Nie zauważył was jeszcze, pływał w tej obrzydliwie czystej wodzie. Co tu robi ludek? Albo raczej: co zrobić z ludkiem?

Kriskin i Gyrba Potrójne Szczęście

Łoh, łoh, zmęczenie! Długo już biegniecie, a wielki nietoperz, może wąpierz, leci za wami! Od reszty się odłączyliście, ale tego dużego-strasznego potwora coś do was przyciąga. Co robić, co robić? Po chwili dobiegacie do… Ślepego zaułka? O nie! Nie ma przejście, tylko gdzieś tak wysoko-wysoko coś się świeci…


Asshyr i Kaarrtik

Uff, stwora nie ma. Poleciał za przywódcą. Ha! Jak go zeżre to może kogoś z was mianują nowym? To jest myśl. Ale przecież nie będziecie wracać i pomagać stworowi, bo on chyba tak mądry nie jest, żeby zobaczyć, że wy to jego kumple, jeśli macie wspólnego wroga. I jeszcze zażre najpierw Grybę, a potem weźmie się za was. Zaraz, zaraz, co to, zapach krwi? Poszliście kawałek dalej i natknęliście się na małego, rannego skavena. Takich jest wiele i raczej nie zawracalibyście sobie nim głowy, gdyby nie leżał obok kawałek pergaminu. Podnieśliście to, obejrzeliście, ale w waszych oczach było to tylko trochę kresek.


Głupie. A może to wy byliście za głupi, żeby to odczytać? Może to był plan nowej spaczenio-groźnej broni Skryre, za który dostaniecie płodne samice na wyłączność? Kątem oka spojrzeliście na rannego szczura. Miał podłużną ranę wzdłuż lewego boku. Jeszcze żył. Był to szarak, ale miał ten pergamin, więc może wie co nieco o tej kartce? Żeby wam pomóc musiałby przeżyć. Ale ratować szaraka?...
 

Ostatnio edytowane przez Pandemonicum : 14-06-2008 o 14:08.
Pandemonicum jest offline