Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-06-2008, 21:12   #102
Szarlej
 
Szarlej's Avatar
 
Reputacja: 1 Szarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputację
Mike
[ukryj=Durendal] Andrew wysłuchał uważnie Ciebie uważnie. Skinął tylko głową i schował obie spluwy, colt za pasek, glock do kieszeni.
-Piszę się. Będę na 16.

Blok Dymitra
Stary pamiętający ubiegły wiek blok. Pomalowane ściany wyraźnie mówiły co autorzy myślą o policji, korpach i Łysym. Przyjrzałeś się całej okolicy. Czysto, nikt się nie zaczaił. Twój wzrok przykuł czerwony, wielki napis "STERLING TO KURWA".
Wszedłeś do klatki, drzwi bez zamka i zapach alkoholu i moczu. Rosjanin był na tyle dobry w swoim fachu, że mógłby się przenieść w lepsze miejsce. Mógłby ale tego nie robi.
Schody na pierwsze piętro, dwoje drzwi, winda. Stara rozklekotana winda. Wolałeś nie ryzykować, wszedłeś na szóste piętro po schodach. Specyfiki Szczerby działały bez zarzutu. nic Ciebie nie bolało, nawet żebra nie pulsowały tępym bólem. W międzyczasie dostałeś trzy smsy. Wszystkie trzy enigmatycznie potwierdzały o obecności Twoich kumpli. Stanąłeś przed drzwiami Gerdy. Solidne antywłamaniówki. Spojrzałeś na nie i przypomniało Ci się, że drzwi zamiast judasza mają małą kamerę. Zadzwoniłeś do drzwi. Po chwili usłyszałeś kroki i szczęk zamka. Piedziesięcioletni Rosjanin jak zwykle był ubrany niedbale. Pomięty bezrękawnik i wytarte jeansy. Siwe włosy miał potargane jak zwykle. Nigdy nie martwił się "przyziemnymi sprawami."
-Cześć wejdź.
Otworzył drzwi a Ty wszedłeś.[/ukryj]

Niki
[ukryj=Odyseja] Siedziałaś na skraju sofy. Carl tłumaczył właśnie plan jak chce zaskoczyć najemnika. Tobie przypadała najmniej niebezpieczna część całej akcji. Miałaś stać w drzwiach od pokoju. Na pytanie po co milczał. Netruner miał w tym czasie otworzyć drzwi i wpuścić go do środka, Carl i Kyle mieli go obezwładnić. Siedzieliście półgodziny pogrążeni w ciszy, każdy zajęty własnymi sprawami. Za otwartym oknem, Dymitr piąty już raz w przeciągu trzydziestu minut podszedł do okna. Skinął Wam głową. Ustawiliście się na miejscu. Kyle stanął obok Ciebie z bronią w ręku, Carl zniknął w pokoju na przeciwko tego w którym stałaś.[/ukryj]

Mieszkanie Dymitra
-Cześć wejdź.
Mike wszedł do mieszkania. Netruner dał dwa kroki w tył. Coś nie gra. Prawa ręka solosa powędrowała do kieszeni gdy coś złapało go za gardło i zatrzasnął nim drzwi. Uderzenie było zadane z sporą siłą a specyfiki Szczerby okazały się nie tak wspaniałe jak wszystkie prototypy, żebra znów odezwały się tępym bólem. Jednak dwie rzeczy przyćmiewały siłę i niedoskonałość leków. Pierwszą była szybkość, którą napastnik dorównywał nią dopalonemu Mikelowi. Drugą nawet ważniejszą sprawą były trzy ostrza naciskające na brzuch Lyifer'a. Trzydziesto centymetrowe szpony zakazane nawet w Night City i mogły przejść przez kamizelkę kuloodporną jak przez masło. Mike spojrzał w twarz teraz nieruchomemu napastnikowi. Był nim długowłosy miłośnik broni łuskowej z baru w którym solo skasował dealera.
-Nie ruszaj się. Mój kumpel właśnie do Ciebie mierzy. Teraz ta pani podejdzie tu i obszuka Ciebie. Potem usiądziemy i pogadamy o narkotykach, zemście i tym co chcemy zrobić Downsonowi.
Krótkim rzutem oka Mike zauważył, krótko obciętego mężczyznę ubranego w moro. Mierzył do niego z Miltecha 10, pod lufą miał podczepiany granatnik. Granaty wystrzelone z niego mimo, że niewielkich rozmiarów wyrządzały identyczne szkody jak "czterdziestki". Obok niego stała młoda kobieta, która wpatrywała się w twarz Mika. Obok niej stał Dymitr rozkładając przepraszająco ręce.
Niki przerażała twarz młodego chłopaka. Nie mógł on mieć więcej niż osiemnaście lat i z daleko wyglądał atrakcyjnie z bliska było widać, że na jednej połowie twarzy ma przeszczepianą skórę. Twarz była wykrzywiona w dziwnym grymasie i naprawdę nie wyglądała przyjemnie.
 
__________________
[...]póki pokrętna nowomowa
zakalcem w ustach nie wyrośnie,
dopóki prawdę nazywamy, nieustępliwie ćwicząc wargi,
w mowie Miłosza, w mowie Skargi - przetrwamy [...]
Szarlej jest offline