"Kiedyś pewnie bym się zakochał, ale lata robią swoje ..." pomyślał z rozrzewnieniem Aureliusz uśmiechając się do dziewczyny. Jego twarz przybrała wyraz zagubionego w wielkim świecie człowieka. - Och, dziękuję Ci młoda damo. - to był sprawdzony chwyt na dorastające kobiety. Nigdy nie można je było taktować, jak dzieci. Zaś dodanie powagi zawsze było mile przez nie widziane. - Jeśli nie sprawi Ci to kłopotu, to chętnie skorzystam z Twojej pomocy. - podszedł do niej powoli podpierając się ciężko na kosturze.
Jednak pomimo zagubionego wyrazu twarzy uważnie zlustrował sylwetkę dziewczyny w poszukiwaniu broni lub innych oznak, że ma coś do ukrycia i nie jest tylko młodą osobą, która chce pomóc staruszkowi. - Widzisz, chciałbym się spotkać z Elantherem Var'Athanem lub kimś z rady i dowiedzieć się czegoś bliższego o tym ogłoszeniu. - wskazał końcem kostura odpowiednią kartkę - A jestem zbyt stary, żeby się przepychać łokciami przy wejściu dla mieszczan.
Popatrzył z niechęcią na kłębiący się przy jedynym wejściu dla pospólstwa tłum. - Może wiesz, jak się do niego dostać? Albo gdzie go znaleźć, jak już skończy urzędowanie? Wiem też, że zaginiony był zięciem Przedstawiciela. Gdzie mógłbym znaleźć jego córkę? Sprawa mnie zainteresowała i chciałbym się dowiedzieć czegoś więcej.
Uśmiechnął się promiennie do dziewczyny. |