Uniósł głowę i otarł mleko wierzchem dłoni. Popatrzył na elfa mróżąc oczy, nie krótkowzrocznie a raczej niechętnie, choć trudno byłoby w nich wyczytać niechęć szczególną i osobistą. Zerknął jeszcze na Orendila, wyraźnie się zawahał, potarł nogę w okolicy łydki i przysiadł do stołu, niosąc ze sobą dyskretny swąd spalenizny. |