Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-06-2008, 15:44   #351
Ragnaak
 
Ragnaak's Avatar
 
Reputacja: 1 Ragnaak jest godny podziwuRagnaak jest godny podziwuRagnaak jest godny podziwuRagnaak jest godny podziwuRagnaak jest godny podziwuRagnaak jest godny podziwuRagnaak jest godny podziwuRagnaak jest godny podziwuRagnaak jest godny podziwuRagnaak jest godny podziwuRagnaak jest godny podziwu
Ragnaak wolnym krokiem niczym niedźwiedź, który co dopiero obudził się ze snu zimowego wyszedł z karetki na zewnątrz. Poprawił cały swój sprzęt oraz mundur, który miał na sobie przy jednoczesnym badaniu otoczenia. Rozprostował kości wyciągając ręce do tyłu z jednoczesnym wypięciem klatki. Jazda nie była męcząca wbrew chyba większości - spojrzał w kierunku Killiana, który musiał przysiąść bo go lekko zamroczyło - jazda w transporterze opancerzonym jest męcząca -to jest dopiero masakra. A przejażdżka karetką ... to porostu przejażdżka.

- No, to w stronę baru, moi drodzy podróżnicy! O gamble chyba nie musimy się martwić, w końcu z tego co mieliśmy przeznaczyć na prowiant wszystko wróciło: części, koka, kastet, jakieś inne pierdółki... Jeśli dobrze to rozegramy to starczy jeszcze na dalszą podróż. Do boju, panowie! Na podbój Sacramento!

Ragnaak tylko pokiwał, że się zgadza z wypowiedzią Kristoffa, jeszcze raz zerknął na swoją broń pod kątem czystości oraz sprawności technicznej i ruszył przodem w kierunku baru mając się cały czas na baczności. Może jego postawa było nieco "zboczona zawodowo", ale nie znał ani ludzi, ani miasta ... ani panujących tu obyczajów. A jak wiadomo w każdym regionie, a nawet mieście obowiązywały nieco odmienne prawa.
 
__________________
Miarą sukcesu jest krew : twoja lub wroga !!!
Ragnaak jest offline