Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-06-2008, 17:38   #83
sante
 
sante's Avatar
 
Reputacja: 1 sante jest na bardzo dobrej drodzesante jest na bardzo dobrej drodzesante jest na bardzo dobrej drodzesante jest na bardzo dobrej drodzesante jest na bardzo dobrej drodzesante jest na bardzo dobrej drodzesante jest na bardzo dobrej drodzesante jest na bardzo dobrej drodzesante jest na bardzo dobrej drodzesante jest na bardzo dobrej drodzesante jest na bardzo dobrej drodze
Akvila wsłuchał się w słowa starca. Gdy ruszyli do miejsca dlaczego noclegu, podszedł do mężczyzny i zagadnął.
- Były przypadki, gdzie te krwiożercze potwory różniły się znacząco od tego? Interesuje mnie np. to, czy zachowywały się mniej agresywnie, miały jakąś dawną świadomość i kontrolę nad tym co robiły? Wspomniałeś także, że dotychczasowe przypadki nie były tak odrażające jak ten spotkany przed momentem. Mógłbyś to dla mnie bardziej sprecyzować? Zachowywały pełny ludzki wygląd? Działają w grupach? Ich ataki mają konkretne cele? Domysły w jaki sposób choroba się przenosi? Kto za nią może stać?

Metellusa zaintrygowała ta nieznajoma choroba. Mogła się okazać nie tylko skuteczną bronią zabijającą od środka Imperium, ale także jako wspomagasz dla walczących wojsk w obronie swoich ziem. Zwiększona wytrzymałość, agresywność, siła i powstrzymywanie krwawienia ran, idealny środek dla żołnierzy.

Po wysłuchaniu odpowiedzi i dotarciu na miejsce, usiadł w kącie by tam rozmyślać nad tym, jak zdobyć w bezpieczny dla siebie sposób coś co by pomogło w sporządzeniu specyfiku o podobnych właściwościach jak ta choroba.

- Nie wiem jak wy... ja ruszam z nimi w dalszą drogę...nie chce więcej wam przesadzać i stwarzać kłopotów... – oznajmiła czarodziejka.

Akvilla spojrzał na nią i uzmysłowił sobie, że ta kobieta, jako adept magii może znać jakiś sposób, bądź osoby zdolne do tego, nad czym on tak ostatnimi czasy rozmyślał. Podszedł do kobiety i usiadł koło niej.

- Spokojnie, nie przyszedłem cię nagabywać. – uspokoił dziewczynę, która najwyraźniej nie miała ochoty na zaloty z strony Metellusa.
- Interesuje mnie ta tajemnicza choroba pustosząca te tereny. Znasz może ludzi, którzy by potrafili przystosować jej właściwości na nasze potrzeby? Może ty potrafisz? Wiesz, chodzi o to, że te stwory charakteryzują się ciekawymi zdolnościami bojowymi, a teraz, podczas wojny byłoby to niezwykle przydatne. Poza tym, można by samej choroby użyć do ataków Imperium od środka. Wyobraź sobie takie stwory szalejące po obozie żołnierskim. W mig by im się odechciało dalszych podbojów. – mężczyzna spojrzał na czarodziejkę – Amillay?

Dziewczyna już spała.

- Niech śpi. Z samego rana zapytam ją ponownie.

Spojrzał w stronę Garreta.
- Proponuje udać się razem z tymi ludźmi, przynajmniej na tą chwilę. Znają drogi, mają jedzenie no i interesuje mnie to, co zrobią te tajemnicze potwory.
 
__________________
"War. War never changes" by Ron Perlman "Fallout"

Ostatnio edytowane przez sante : 15-06-2008 o 17:42.
sante jest offline