Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-06-2008, 17:43   #444
Sayane
 
Sayane's Avatar
 
Reputacja: 1 Sayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputacjęSayane ma wspaniałą reputację
Zebraliście się we troje wokół topielca próbując ocenić jego stan oraz przyjrzeć mu się na tyle, na ile było to możliwe w mroku. Maureen, natychmiast rozpoczynasz akcję reanimacyjną, gdyż obcy - z bliska widzisz, że to kobieta - nie daje żadnych oznak życia. Pierwszą rzeczą jaka Ci przychodzi do głowy jest spowodowanie wymiotów, jednak rezygnujesz z tego na rzecz wtłoczenia w płuca maga trochę powietrza. Wspólnie z Nathielem, który uciska klatkę piersiową, pracujecie nad przywróceniem kobiety do życia, jednak mija wiele czasu (wydaje Wam się, że zbyt wiele), nim ta zaczyna spazmatycznie odkaszliwać wodę i wreszcie swobodnie oddychać.

W tym czasie Fosth'ka rozpaliła ognisko, które wysokim płomieniem wzbija się w nocne niebo. Widocznie uznała, że wewnątrz bariery jest wystarczająco bezpiecznie i nie trzeba zachowywać zwyczajowych środków ostrożności. Wokół rozstawiła prowizoryczne stojaki do suszenia ubrań, po czym objechała jezioro, ciągnąc za sobą pozostałe konie. Błogosławiąc jej przezorność (w duchu lub na głos) ładujecie się na siodła, wspólnymi siłami sadzając tam czarodziejkę, która nadal jest nieprzytomna.

Nie pamiętacie już kiedy blask ognia był Wam tak miły. Niepomni nakazów przyzwoitości zrzucacie z siebie mokre, śmierdzące ubrania, po czym owijacie się szczelnie kocami i płaszczami czekając, aż ogień i Anzelmowe wino przywrócą Wam czucie w członkach. Fosth'ka tymczasem zajmuje się obcym, przy akompaniamencie łaskawych pomruków Phaere. Blask ogniska oraz sprawia, że możecie wreszcie dokładnie przyjrzeć się uratowanej istocie. Istocie, gdyż na pierwszy rzut oka widać, że należy ona do żadnej znanej Wam rasy.

Kobieta jest niska i drobna (budową przewyższa ją nawet drowka), lecz niezwykle umięśniona. Skórę ma tak białą, że w świetle ognia lśni niemal trupiobladym blaskiem. Białobłękitne włosy - teraz brudne i pozlepiane - sięgać jej będą prawdopodobnie aż do pasa. Długie, czarne rzęsy okalające wielkie oczy o kształcie migdałów rzucają drżące cienie na jej bladą twarzyczkę. Jednak Waszą największą uwagę zwracają uszy stworzenia: wąskie i długie, ostro zakończone, przylegające do czaszki i ciągnące się daleko w tył przypominają bardziej rogi niż normalne elfie uszy.

Fosth'ka, zdejmujesz z kobiety kolejno: krótki napierśnik, wykonany z jakiegoś lekkiego, bogato rzeźbionego metalu (czujesz leciutkie iskierki przeskakujące Ci między palcami), płócienną koszule i wąskie spodnie z miękkiej skórki wpuszczone w sięgające za kostkę buty. Nie ma przy sobie broni, pieniędzy, jedzenia ani żadnych magicznych komponentów. Gdyby nie zbroja wyglądałaby na kogoś, kto właśnie wyszedł z domu na spacer. Pragniesz przebrać ją jedynie w ciepłe ubrania, jednak zdjąwszy koszule z przerażeniem stwierdzasz, że kobieta ma na boku dużą, poszarpaną ranę, ciągnącą się ukosem od żeber w stronę brzucha. Widnieje na nie prowizoryczny opatrunek z płótna i jakichś ziół, jednak brzegi rany są już zaognione; wydziela ona również nieprzyjemny zapach. Na oko jest sprzed 2-3 dni, jednak wciąż krwawi. Opatrujesz ranną na tyle, na ile jesteś w stanie. Rano poszukasz jakichś leczniczych ziół ale teraz możesz co najwyżej odkazić ją alkoholem i nałożyć opatrunek. Dobrze, że oczyszczająca fala wyleczyła większość Waszych ran, gdyż zawartość 'apteczki' szybko by się skończyła.

Rozgrzani, wysuszeni i przebrani zebraliście się wokół ogniska, pożerając resztki zapasów. Dopiero teraz czujecie, jak bardzo jesteście zmęczeni i głodni. Jak do tej pory wasza podróż przynosi więcej pytań niż odpowiedzi, jednak stwierdzacie, że lepiej odłożyć dyskusję do rana.

Pomimo, że bariera migocze przyjaźnie nad waszymi głowami decydujecie się wystawić warty. I tak, śpiąc, podsypiając i besztając się nawzajem doczekujecie słonecznego poranka.
 
Sayane jest offline