Zamyślił się Tadeusz nad radami srodze
I już więcej nie odezwał w powrotnej drodze.
Telimena zaś z gościem angielskiego rodu
Milczeli, by nie przerwać tegoż li wywodu.
Zamiast więc rozwodzić się nad penisa losem,
Zachwycali się w ciszy barwiącym już prosem.
Tako do zamku doszli, szybko pożegnali,
Aż wreszcie z osobna na spoczynek udali
***
Kur zapiał wkrótce, co by szli chłopi do pracy.
Tak przez dzień cały rolę spładniali rodacy
I żaden nie przypuszczał, że przyjście wieczora
Równać się będzie we wsi zjawieniu potwora!