Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-06-2008, 19:50   #11
traveller
 
traveller's Avatar
 
Reputacja: 1 traveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputację
To jakieś czary. Ktoś chce żebym myślał że zwariowałem, ale jeszcze nie teraz..

-Słyszycie mnie wy chorzy psychopaci..i!?

Mój krzyk odbił się echem po pustych ścianach domu. Osunąłem się na nogach i kolejny raz załamując ręce podniosłem zdjęcie do oczu. To nie miało prawa się dziać, przecież nie byłem pijany na tyle żeby nie pamiętać jak było naprawdę w ten dzień kiedy zrobiłem to zdjęcie, a nawet gdybym był to otrzeźwiałbym w mgnieniu oka. Pamiętam przecież wszystkie szczegóły, nawet to o czym rozmawialiśmy wtedy i ciepły śmiech Sary, ciężko zapomnieć coś takiego.
Kółka wózka lekko skrzypiały a czasami stawiały lekki opór i trzeba było prowadzić go naprawdę ostrożnie wąską ścieżką, jak zawsze zresztą byłem ostrożny jeśli chodziło o Sarę. Otoczyłem ją taką opieką na jaką zasługiwała, byłem w stanie dać jej naprawdę wszystko za choćby mały cień uśmiechu w tych dniach. I owszem uśmiechała się często, dziwne jak ludzkie tragedie potrafią zbliżać nas, ludzi, do siebie.
Sara na zdjęciu wyglądała właśnie tak jak ją pamiętałem ale wszystko inne.. To nie miało sensu do cholery. Co prawda każde zdjęcie można przerobić ale kto.. po co..? A ufał swoim zmysłom.. przynajmniej ostatnio.
Co chcesz mi powiedzieć Saro? Wpatrywałem się w zdjęcie jeszcze parę minut po czym wstałem i poszedłem zrobić to co powinien zrobić już dawno. Stołek nadał się do tego idealnie, sznur z garażu posłużył za idealną pętle która zarzucona na belkę dla każdego chcącego żyć człowieka stanowiłaby doprawdy niepokojący widok. Problem w tym, że nie dotyczyło mnie to wtedy.
Nie widziałem dalszego sensu w pogrążaniu się w szaleństwie i zapewne tu zakończyłaby się historia Edwarda Grawsona gdyby nie cichy ale natarczywy odgłos dzwonka do drzwi, którego ciężko było zignorować nawet w chwili pożegnania się ze światem. No cóż parę minut w tą czy w tamtą nie sprawi przecież żadnej różnicy. Zszedłem ze stołka i skierowałem się do drzwi frontowych.
 
__________________
"Tak, zabiłem Rzepę." - Col Frost 26.11.2021
Even a stoped clock is right twice a day
traveller jest offline