Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-06-2008, 00:08   #113
Alaron Elessedil
 
Alaron Elessedil's Avatar
 
Reputacja: 1 Alaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputację
Polana Elfów. Trzeba będzie się tam wybrać, ale w pierwszej kolejności pomóc temu miłemu medykowi. Tev wyznawał zasadę, że jak ktoś jest dla niego miły, to będzie go szanował, zaś w przeciwnym wypadku, kompletnie odwrotnie.
Trzeba będzie porozmawiać z Waldorffem, gdyż w umyśle Tygrysa ułożył się plan.
Teraz jednak należało dołączyć do poszukiwań Trolla, co też zrobił. Ruszył z pozostałymi, zaś Ninjeti wybierał najbardziej optymalną trasę wędrówki.
Ninjeti opowiadał o zamku, ale Teva to nie interesowało. Ravista przeciwnie.
Nagle za nimi pojawił się chimeron, łapiąc Ray'giego oraz wyrywając drzewo.
-Święta Almanakh!!!-krzyknął przewodnik, po czym oberwał ogonem chimerona. Cóż... Chimeron był zdecydowanie większy niż on, ale zawsze trzeba było umieć skorzystać z przewagi jaką daje wzrost.
Będąc wyższym, są tego plusy oraz minusy tak samo jak w byciu niskim. Trzeba jedynie wykorzystać plusy, uniemożliwiając uaktywnienie się minusów. Proste i skuteczne.
Tym razem, będąc niższym, należało schować się w krzakach, przejść na tyły chimerona, skoczyć mu na kark i wbić Asetha w skroń. Równie proste i równie skuteczne. Należało teraz ładnie usunąć się z widoku chimerona.
Nagle biała kometa pomknęła po niebie, zaś Ravist parsknął pogardliwie. To nie kometa. Nie miała cech charakterystycznych dla komet. To był pocisk i ktoś go tu przysłał niezależnie czy świadomie czy nieświadomie.
Zielony coś zaczął kombinować, tak samo Kejsi. Wyszło to tak, że chimeron zaczął ciskać włóczniami z drzew w niebo, zaś sople wbiły się w klatkę piersiową stwora. trzeba było celować w łeb i oczy, ale dobre i to. Ray'gi wylądował na ziemi, odskakując od stwora, który go puścił, ale za chwilę zniknął.
Tymczasem Ninjeti wygrzebał się z krzaków, a faceci przy ognisku oprzytomnieli.
Po tym nikt nie próżnował. Oprócz niego. Levin rzucił się na ludzi przy ognisku, co też zrobiła Kejsi, wchodząc na drzewa.
Tev spojrzał tylko w tamtą stronę i wydał cichy, basowy pomruk nie mogący ujść uwadze ludzi.
Levin i Kejsi szybko poradzili sobie z dwójką, zaś trzeci wyrzęził:
-Poddajemy się, nie zabijajcie nas, na litość Almanakh!!!-to dało się zrobić.
Kejsi grzecznie pytała ich o Trolla i chimery, a Levin zabił jednego z nich. Cóż, całkiem ładnie.
Tev wyszedł z zarośli, spokojnym, majestatycznym krokiem.
-Zamiast gawędzić bez sensu, idźmy zrobić coś, co poniekąd można nazwać pożytecznym...-rzekł, ruszając we wskazanym kierunku. Zaraz, zaraz... Kto to powiedział? On czy Ravist?
 
__________________
Drogi Współgraczu, zawsze traktuję Ciebie i Twoją postać jako dwie odrębne osoby. Proszę o rewanż. Wszystko, co powstało w sesji, w niej również zostaje.
Nie jestem moją postacią i vice versa.
Alaron Elessedil jest offline