Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 17-06-2008, 21:37   #117
Szarlej
 
Szarlej's Avatar
 
Reputacja: 1 Szarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputację
Las, droga i to dziwne uczucie. Jakie ono jest? Dziwne. Jak wyrzuty sumienia z powodu popełnienia złego uczynku ale dużo silniejsze. I nagle światłość. Biel oślepiająca biel, której on nie zobaczył, biel która go nie oślepiła. Światło było wyczuwalne w dziwny sposób. No właśnie ostatnio wszystko jest dziwne. Trafił i to nie sam, wraz z Kejisi i orkiem w sam środek potyczki. Nieznajomy tłukł właśnie Veriona. Widział to dzięki swemu krukowi. Przysłuchiwał z uwagą wymianą zdań. No tak, czarny smok tłucze Veriona zabójce smoków. Levin z niewiadomych przyczyn lubił demona. Pewnie dlatego, że był najbardziej ludzki z wielkich. Astaroth był jego towarzyszem podróży ale był jakiś zdystansowany, obcy, dziwny. No tak dziwny jak wszystko ostatnio. Z demonów była jeszcze Misstres, wielka potężna, nieznajoma. Ktoś potężny, ktoś nierealny. Wielcy wojownicy światła też byli potężni ale nierealni. Almanakh podobnie jak Verion była wyjątkiem. Miała swoje słabości i miała uczucia. była chodź trochę ludzka. Sam Verion też miał najbardziej zarysowany charakter, był ironiczny, gadatliwy i podły ale był, rozmawiał. Levin patrzył jak smok po raz kolejny wgniata Veriona w podłoże jaskini. Smok kazał im wybierać, Levin zareagował szybko, bez namysłu. Podszedł do walczących i spojrzał na smoka swoimi niewidzącymi oczami.
-Tak jestem wojownikiem światła i wyznawcą Almanakh. nie nie jestem sługą Veriona. Z własnej woli mu pomagam.
Korzystając z oczu kruka wyciągnął w kierunku Veriona rękę. W tym czasie nie spuścił swoich oczu z twarzy smoka.
-Zabijesz mnie?
Dziwne, nie bał się. Brak strachu nie był bynajmniej skutkiem jakiejś szczególnej odwagi, po prostu jeszcze do niego nie doszło w pełni, że zabił człowieka a zaraz smok może zabić go. Nagle wpadła mu do głowy pewna myśl. Uchylił murów obronnych i tak jak kierował myśli do Avadriela próbował przekazać wiadomość Verionowi.
"Weź mój fiolet."
 
Szarlej jest offline