To że stwór wychodzący z wody wyglądał ohydnie akurat nie zaskoczyło Tiskrita. Wszystkie gołoskórki, to były niesamowite wręcz brzydale.
Ten jednak był niepokojąco dziwny. I nie chodziło nawet o sam wygląd. Nie bał się ich, choć nie miał żadnej widocznej broni. To mogło oznaczać, że albo w pobliżu ma więcej podobnych sobie paskud, albo takiej broni nie potrzebuje.
Tiskritowi, którego szare skaveńskie komórki pracowały z niesłychaną intensywnością przyszło na myśl, że mają do czynienia z ludkiem nieludkiem magikiem. A ludki nieludki magiki były bardzo niebepieczne, gdy dać im gadać. Ale ten nie gadał. Hmmm ... szare komórki Tiskrita wytężyły się po raz kolejny.
A może to stwór który tylko tak wygląda, jakaś strasznozła zabawka Moulder i zaraz zamieni się w coś jeszcze gorszego i ich zaatakuje.
Z dwojga ludków nieludków Tiskrit wolał mieć już znany model. Przynajmniej niczym dziwnym go nie zaskoczy. Jednak zabicie gołostworka mogło nie być takie proste.
Plugawiec mocniej chwycił Skrzypka zasłaniając się nim i cofając do tyłu. - Ty Klanbracie ! – zawołał do Rockyego. – Zabij to szybko. Zabij, ale uważaj, to może być strasznozłe.
Tak, to było zdecydowania zbyt dziwne, by pozwolić temu żyć. I zbyt czyste, i zbyt wstrętne.
Jednocześnie zaczął się rozglądać za możliwością szybkiej ucieczki, tak na wszelki wypadek.
Ostatnio edytowane przez Tom Atos : 18-06-2008 o 09:41.
|